Rune Velta był bezsprzecznie największą gwiazdą mistrzostw w Szwecji jeśli chodzi o skoki narciarskie. Jego triumf na obiekcie K-90 był zaskoczeniem, ale w kolejnych konkursach Norweg raz po raz pokazywał, że wygrał zasłużenie. Ostatecznie skończyło się na dwóch złotych, jednym srebrnym i jednym brązowym medalu dla skoczka, który nigdy wcześniej nie był jedną z najjaśniejszych postaci swojej dyscypliny sportu.
Sam Velta twierdzi jednak, że powtórki zapewne już nie będzie. - Nie wydaje mi się, żeby to było możliwe. To jest po prostu bardzo trudne - zdobyć aż cztery medale w czterech konkurencjach. Obawiam się, że już się nie uda drugi raz przygotować do mistrzostw aż tak dobrze. Wtedy było idealnie, dodatkowo bez stresu, i to przyniosło efekty w Falun - powiedział Velta.
Norweg przyznał również, że jego obecna forma nie jest szczególnie wysoka. - W ostatnim czasie najlepiej skakałem jeszcze podczas letnich konkursów na igelicie. To co osiągnąłem na treningach jest dalekie od tego czego bym oczekiwał od siebie samego, a tym bardziej od tego, czego oczekują ode mnie inni.
Przed Veltą dwa złote medale na jednych mistrzostwach w całej historii skoków w Norwegii zdobyli tylko Bjoern Wirkola i Espen Bredesen. 26-latek, który latem przeprowadził się do Oslo, przyznaje, że po mistrzostwach w Falun nagle stał się rozpoznawalną postacią. - Jest duża różnica w moim codziennym życiu. Wcześniej mogłem iść do sklepu i nikt mnie nie znał. Teraz jestem poznawany. I tak uważam jednak, że bardzo daleko mi do statusu jaki uzyskał Wirkola, choć oczywiście jestem dumny z tego, co osiągnąłem w Falun - powiedział Rune Velta.
Zobacz także: Łukasz Kruczek: Piotr Żyła na co dzień jest innym człowiekiem