Od kilku miesięcy nad kolejnym PŚ w Zakopanem zawisły czarne chmury. Skocznia w stolicy polskich Tatr wymaga remontu, który, mimo planów wystartowania z nim na wiosnę tego roku, jeszcze nie rozpoczął się.
Wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego Rafał Kot potwierdził, że podjęto kolejną próbę wyłonienia firmy, która wykona remont Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza (HS134). - Pierwszy przetarg, z powodu znacznie wyższych kosztów niż szacowano, unieważniono. 27 czerwca zostanie rozstrzygnięty drugi przetarg. Mamy nadzieję, że tym razem zostanie wyłoniona firma, która przeprowadzi remont Wielkiej Krokwi - podkreślił były fizjoterapeuta polskiej kadry, dodając: - Nie chcę wchodzić w kompetencje COS-u. Przed rozstrzygnięciem przetargu nie można z resztą takich informacji udzielać. Głęboko wierzę w to, że znajdą się firmy, które podejmą się remontu.
Zakładając optymistyczny scenariusz, iż tym razem wykonawca remontu zostanie wyłoniony, do zimy pozostanie sześć albo pięć miesięcy. W takim czasie uda się wykonać wszystkie niezbędne prace? - Czas ich wykonania będzie uzależniony od pogody. Przy sprzyjających warunkach, remont powinien skończyć się przed zimą. Jeśli jednak aura będzie przeszkadzać, wówczas wykonanie prac do tego terminu będzie nierealne - wyjaśnił wiceprezes TZN.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Kamil Kosowski drży przed Ukrainą. "Mam nadzieję, że nie zostaniemy poturbowani"
Nawet gdyby rozpoczęcie remontu nadal przeciągało się, z ust Rafała Kota padły ważne słowa w kontekście Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem w sezonie 2016/2017. - Podczas czerwcowego kongresu FIS w Meksyku zawody zostały nam definitywnie przyznane. Homologacja skoczni kończy się nam dopiero po sezonie 2016/2017. Tym samym nie mamy bata nad sobą i możemy skupić się na pracy. Gdyby ich rozpoczęcie przeciągało się przez kolejny unieważniony przetarg, albo przez pogodę, to doceniając decyzję FIS-u, będziemy chcieli wykonać chociaż część prac. Jako tatrzański związek narciarski, mam tutaj zapewnienie od samego prezesa Andrzeja Kozaka, zrobimy na pewno tory lodowe na Wielkiej Krokwi. Zostały one już zamówione i czekamy na ich wykonanie i zamontowanie - podkreślił rozmówca.
Jeśli prace rozpoczną się, wówczas podopieczni Stefana Horngachera, jak i inne grupy szkoleniowe przez kilka miesięcy nie będą mogły korzystać z Wielkiej Krokwi. - Kadra w kraju trenowała na razie w Szczyrku i Wiśle. Poza tym reprezentacja zajęcia odbywała na razie na mniejszych skoczniach za granicą. Jeśli remont rozpocznie się, to oczywiście skocznia na ten czas zostanie wyłączona z użytku - zakończył Rafał Kot.