W finałowej serii niedzielnych zmagań Norweg wykorzystał wiatr pod narty i uzyskał aż 134,5 metra. Kłopot polegał jednak na tym, że Daniel Andre Tande nie po raz pierwszy w tym sezonie miał problemy przy lądowaniu. W Wiśle, podobnie jak chociażby w kwalifikacjach do głównych zawodów w niemieckim Oberstdorfie, sędziowie nie dostrzegli jednak przysiadu Norwega.
Za takie lądowanie, jakie podopieczny Alexandra Stoeckla zaprezentował w drugiej serii niedzielnej rywalizacji, powinien otrzymać noty po 16,5 albo 17 punktów. Takie oceny wystawiło zaledwie trzech sędziów. Dwaj kolejni, na pierwszym stanowisku Niemiec Thomas Schuhbeck i na piątym Rumun Andrei Balazs, przyznali odpowiednio 19 i 18,5. To zdecydowanie za wysokie noty. O ile 19 Niemca odpadła (zalicza się trzy noty, najwyższa i najniższa odpadają), o tyle ocena 18,5 sędziego z Rumunii została zaliczona i miała wpływ na końcowe wyniki.
Gdyby Tande otrzymał jako trzecią notę 17 punktów, wówczas przegrałby z Domenem Prevcem i został sklasyfikowany na 3. miejscu. Tym samym w klasyfikacji generalnej PŚ w skokach narciarskich nie doszłoby do zmian i Słoweniec utrzymałby 2. pozycję, tuż przed Tande. Tymczasem przez zbyt wysoką notę Norweg przegrał tylko ze Stochem i w klasyfikacji łącznej PŚ wyprzedził Prevca - ma nad nim 16 punktów przewagi.
Kolejne konkursy pucharowe zaplanowano w dniach 21-22 stycznia w Zakopanem. Na Wielkiej Krokwi im. Stanisława Marusarza mają odbyć się zmagania drużynowe (sobota) i indywidualne (niedziela). Relacja na żywo oraz obszerne podsumowanie rywalizacji na WP SportoweFakty.
Zobacz wideo. Kamil Stoch: to najwyższy poziom sportowy, w jakim miałem okazję startować