MŚ w Lahti: ostatnia szansa na złoto dla Polaków! Czy Biało-Czerwoni wskoczą do historii?

PAP/EPA / Grzegorz Momot
PAP/EPA / Grzegorz Momot

Po pełnym emocji czwartkowym konkursie indywidualnym, czeka nas spora dawka wrażeń w "drużynówce". Czy Polaków stać na złoto? Sobotnie zawody startują już o 16:15.

Choć zdawałoby się, że mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym dopiero się rozpoczęły, tak naprawdę większość konkurencji jest już za nami. W skokach narciarskich wyłoniono już zwycięzców konkursów indywidualnych na normalnej i dużej skoczni. Odbył się także konkurs mieszany, w którym niestety nie wzięli udziału Polacy.

Dotychczas największe emocje polscy kibice przeżywali podczas czwartkowych zawodów indywidualnych na skoczni o punkcie K-130. Wszystko za sprawą Piotra Żyły, który po porywającej końcówce drugiej serii został brązowym medalistą. Nasz reprezentant nie krył łez i głębokiego wzruszenia. Brązowy krążek zadedykował swoim dzieciom.

W sobotę serca Polaków mogą znów mocniej zabić. Odbywa się wtedy bowiem konkurs drużynowy, w którym nasi reprezentanci mają realne szanse na medal. Co więcej - są wymieniani w gronie faworytów do złota. Warto dodać, że po podsumowaniu indywidualnych wyników skoczków osiągniętych w czwartkowym konkursie, na najwyższym stopniu podium stanęliby właśnie Polacy. Biało-Czerwoni muszą jednak zachować czujność, ponieważ po piętach depczą im Norwegowie - ich strata do naszych reprezentantów wyniosła 6,1 punktu.

W piątek na skoczni w Lahti odbyły się dwie serie treningowe. Stefan Horngacher zadecydował, że udział weźmie w nich tylko dwóch jego podopiecznych - Jan Ziobro i Stefan Hula. O ile ten pierwszy poradził sobie całkiem dobrze (zajął 6. oraz 8. miejsce), nieco słabiej spisał się Hula. Polak był dwukrotnie 17. Należy jednak dodać, że w treningach wystartowali głównie ci zawodnicy, którzy walczyli o znalezienie się w składzie drużyny startującej w sobotę.

Polski team, który w Finlandii powalczy o medale, jest identyczny do tego, któremu mogliśmy już kibicować podczas Pucharu Świata w Willingen i Klingenthal. Oznacza to, że w sobotę na belce startowej zobaczymy Kamila Stocha, Piotra Żyłę, Macieja Kota i Dawida Kubackiego. Oprócz Polaków w zawodach weźmie udział aż jedenaście drużyn, z których najgroźniejsza dla Biało-Czerwonych będzie z pewnością ta z Norwegii, Austrii oraz Niemiec.

ZOBACZ WIDEO Simon Ammann: Polski zespół wie, jak smakuje smak zwycięstwa

Komentarze (6)
avatar
olo82
4.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
czy Polacy sa faworytami do złota??? fakt skaczemy dobrze lecz nie zapominajmy że są inne ekipy,kazdy chce wygrać wiec nie popadajmy w 'hurrra' euforię przed konkursem ,bo już to przerabiali Czytaj całość
avatar
benedykt 16
4.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jest związek sportowy nie ma sportu zimowego w Polsce. 
Evtis
4.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Stoch,Żyła,Kot,Kowalczyk odejdą to i on odejdzie heh i zostawi pustke... 
avatar
cop
4.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Do tego momentu,te MŚ to wielka porażka,zobaczymy co będzie wieczorem.Przez wiele lat to Małysz,i Kowalczyk ciągnęła jakoś te sporty zimowe,potem jeszcze za sprawą Stocha jakoś to wyglądało.Jak Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści