To wielki sukces Wisły i PZN. Podczas kwietniowych ustaleń kalendarza na nadchodzący sezon Wisła otrzymała tylko jeden konkurs, choć działacze nie ukrywali, że liczą na dwa, lecz przeszkodził brak rządowych gwarancji na budowę torów lodowych, siatki osłaniającej od wiatru i chodnika prowadzącego od skoczni do miasta.
Tym razem polska strona miała zapewnione rządowe gwarancje, a tory lodowe mają powstać do końca października. Jak informuje sport.pl, polscy działacze zawarli z Walterem Hoferem tajemniczą umowę, z której wynikało, że gdy PZN zapewni gwarancje, to olimpijski sezon zainaugurowany zostanie w Wiśle.
- Decyzja o przyznaniu nam inauguracji to przede wszystkim pokłosie rozmów i świetnych spotkań na mistrzostwach świata w Lahti. Uczestniczył w nich również pan minister sportu Witold Bańka. Wtedy udało się dopiąć najważniejsze sprawy. W Zurychu nie mieliśmy jeszcze gwarancji rządowych, ale Walter Hofer powiedział nam wtedy, że jeśli do Słowenii je przywieziemy, to dostaniemy inaugurację. Ale umówiliśmy się, że trzymamy to w tajemnicy. Nie chcieliśmy zepsuć sprawy, dlatego nikomu nic nie mówiliśmy - przyznał w rozmowie ze sport.pl Andrzej Wąsowicz, wiceprezes PZN.
Świętowanie sukcesu odbędzie się podczas wesela Aleksandra Zniszczoła, na którym stawi się niemal cała kadra skoczków narciarskich. Nie zabraknie też trenerów i działaczy.
Problemem dla Wisły nie będzie pogoda. Śnieg przygotowany przez firmę Supersnow na skoczni im. Adama Małysza utrzymywał się nawet w temperaturze +12 stopni Celsjusza.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne