Kamil Stoch po fatalnym skoku w Zakopanem: Nie zwalam na warunki, to był mój błąd

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Kamil Stoch nie awansował do II serii konkursu skoków w Zakopanem. 108,5 metra dało mu zaledwie 38. pozycję. - Co się stało? - pytali zszokowani kibice zgromadzeni pod przebudowaną skocznią im. Stanisława Marusarza.

W tym artykule dowiesz się o:

Kiedy lider Pucharu Świata, triumfator Turnieju Czterech Skoczni, jeden z głównych faworytów do medali olimpijskich ląduje o prawie 30 metrów bliżej niż najlepsi, pada pytanie: co się stało? Takie pytanie zadał Kamilowi Stochowi reporter Telewizji Polskiej, Sebastian Szczęsny.

- Zepsułem ten skok. Był przede wszystkim spóźniony, a do tego doszły warunki. Nie miałem po prostu powietrza i spadłem - mówił niepocieszony lider polskiej kadry.

Stoch nie zrzucił jednak odpowiedzialności tylko na pogodę. Wziął odpowiedzialność na swoje barki. Jego zdaniem, była szansa na o wiele lepszy wynik. Zawiódł jednak on sam.

- Mój błąd - przyznał. - Bywa i tak. Przecież nikt nie jest doskonały. Ten skok można było wykonać lepiej.

Stoch przeprosił licznie zgromadzonych w Zakopanem kibiców. - Bardzo mi przykro - powiedział. - Uwielbiam skakać dla fanów, cieszę się, że aż tylu ich przybyło. Nie wyszło, przepraszam.

ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty: Dawid Kubacki będzie bardzo mocnym kandydatem do medalu w Pjongczangu

Źródło artykułu: