[tag=4930]
Kamil Stoch[/tag] znów z dużą przewagą triumfował w konkursie Pucharu Świata. W Trondheim pokonał drugiego Stefana Krafta o 17 punktów, ale co najbardziej imponujące - Polak oddał dwa ponad 140-metrowe skoki, ruszając z najniższej belki startowej.
- Wynik Kamila jest deklasujący. Ciągle pisze historie, bo już wiele zdobył i nadal zdobywa. W tym momencie nokautuje przeciwników i to na pewno wpływa na ich psychikę. Oni się muszą z tym pogodzić i walczyć o drugie miejsce - przyznał Adam Małysz w rozmowie z reporterem Telewizji Polskiej.
W czwartek warunki sprzyjały dalekim skokom. Wiatr pod narty sprawił, że zawodnicy, szczególnie w pierwszej serii, często skakali w pobliże rozmiaru skoczni. - To dobry prognostyk przed lotami. Oby w Vikersund pogoda również dopisała i oby wygrali najlepsi. Na pewno Norwegowie będą chcieli się pokazać z jak najlepszej strony, ale przy tej formie Kamila może być im trudno. On też wyśmienicie czuje się na mamucich skoczniach - zauważył Małysz.
W związku z kapitalną dyspozycją Stocha kibicom i dziennikarzom narzuca się pytanie, czy lider Pucharu Świata pobije rekord Stefana Krafta w długości lotu (253,5 metra). - Przy takiej formie rekord jest zagrożony. Najważniejsze jednak, żeby było bezpiecznie - odpowiedział Małysz.
Zawodnicy będą skakać w Vikersund od piątku do niedzieli. Najpierw czekają ich treningi i kwalifikacje, następnie konkurs drużynowy, a na koniec zmagania indywidualne.
ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła. Gitarzysta, który sprzedaje czapki