[tag=54012]
Stefan Horngacher[/tag] pozostanie na stanowisku selekcjonera polskich skoczków jeszcze przez rok (do końca 2018/19). Taką informację na antenie TVP przekazał prezes PZN, Apoloniusz Tajner. Tym samym zakończyły się długie negocjacje z austriackim trenerem, który pracuje z naszymi skoczkami od marca 2016 roku i robi to doskonale. Medale IO, mistrzostw świata, triumfy w Pucharze Świata... To wszystko jest niewątpliwie sporą zasługą byłego świetnego zawodnika.
Z jednej strony należy się cieszyć, że Horngacher przedłużył kontrakt, ale... No właśnie, prezes Tajner nie ukrywał, iż chce zatrzymać Horngachera aż do kolejnych igrzysk olimpijskich, które odbędą się w Pekinie, w 2022 roku. Mimo spełnienia wielu warunków Austriaka (m.in. zakup specjalnej maszyny do szlifowania nart, czy zatrudnienie na etacie fizjologa dr Haralda Pernitscha, który odpowiada za odpowiednie przygotowanie naszych skoczków) nie zdecydował się on na długą współpracę. Dlaczego?
Nieoficjalnie pojawiła się informacja, że Horngacher myśli o powrocie do reprezentacji Niemiec. Właśnie za rok kończy się tam umowa Wernera Schustera i to Horngacher ma największe szanse, aby otrzymać zadanie odbudowy potęgi skoków u naszych zachodnich sąsiadów. Smaczku dodaje fakt, że żona Horngachera - Nicole Hoffmayer - jest Niemką i para mieszka na stałe w tym kraju.
O takim rozwiązaniu napisał m.in. Mateusz Leleń z TVP Sport.
Horngacher u nas do 2019. Wtedy ma zwolnić się fotel w Niemczech. Tam mieszka żona Austriaka - Nicole. "Tam dom twój, gdzie żona twoja"... - to już cytat z Kamila Stocha. #skokitvp #skijumpingfamily
— Mateusz Leleń (@LelenMat) 25 marca 2018
Należy również przypomnieć, że Horngacher przez 10 lat (2006-2016) pracował w Niemczech. Prowadził m.in. kadry juniorskie, kadrę "B", był asystentem Schustera. Teraz, po sukcesach z naszymi zawodnikami, jego wartość trenerska wzrosła ogromnie. Niemcy nie mają wątpliwości, że byłby "odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu".
Czy tak się stanie? Czy za rok Horngacher zakończy współpracę z PZN? Pamiętajmy, że 12 miesięcy to sporo czasu. Wiele może się wydarzyć.
ZOBACZ WIDEO Maciej Kot. Skoczek z licencją rajdowca