Szkoła przetrwania według Piotra Żyły. "Narzuciłem dywan i poszedłem spać"

Rumuński Rasnov zaskoczył polskich skoczków niskimi temperaturami, ale Piotr Żyła nie byłby sobą, gdyby nie wymyślił, jak poradzić sobie z mroźną nocą. - Leżał dywan, więc się nim przykryłem - przyznał z właściwą sobie szczerością 31-latek.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Piotr Żyła WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Piotr Żyła
Letnie Grand Prix zawitało do Rumunii po raz pierwszy w historii. Od piątku skoczkowie goszczą w mieście Rasnov, ale pierwszy kontakt z Rumunią nie był dla nich przyjemny. Zaskoczyły ich niskie temperatury, na które nie byli przygotowani organizatorzy konkursu.

- Ludzie chyba są przyzwyczajeni do tego, że tutaj jest raczej ciepło, ale akurat tak się złożyło, że było zimno, a grzejniki włączyli nam na drugi dzień - mówi Piotr Żyła w rozmowie z TVP Sport.

- Miałem tylko kocyk, szukałem kołdry i leżał dywan, więc się nim przykryłem. Trzeba było sobie radzić. Narzuciłem na koc i poszedłem spać - dodaje brązowy medalista MŚ 2017.



Mało komfortowe warunki pobytowe nie przeszkodziły jednak Żyle w oddaniu dobrych skoków. Podczas pierwszego konkursu na rumuńskiej skoczni był drugi, ustępując jedynie Niemcowi Karlowi Geigerowi.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Golkiper Stuttgartu bohaterem. Bronił w niesamowitych okolicznościach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×