Okazałe zwycięstwo Dawida Kubackiego w Predazzo (pierwsze w karierze), rekord Wielkiej Krokwi w jego wykonaniu, trzecie miejsce kadry w konkursie drużynowym i dwóch Polaków na dwóch pierwszych miejscach w serii próbnej przed niedzielnymi zawodami. To nie mogło się nie udać. A jednak.
Święto skoków narciarskich w Zakopanem zostało zmącone przez kiepską dyspozycję naszych skoczków. Przed konkursem podium Polaka było uznawane niemal za pewnik, tymczasem żadnego z Biało-Czerwonych nie było nie tylko w najlepszej trójce, ale nawet w czołowej dziesiątce.
Kubacki był najlepszym z 11 Polaków, którzy wystartowali w konkursie indywidualnym, plasując się ostatecznie na 12. lokacie. Największy zawód kibicom sprawił Kamil Stoch, który - podobnie jak przed rokiem - nie zdołał nawet awansować do drugiej rundy zmagań.
Warto zauważyć, że to dopiero drugi konkurs od kiedy trenerem Polaków jest Stefan Horngacher, w którym żaden z jego podopiecznych nie znalazł się w pierwszej dziesiątce zawodów Pucharu Świata. Po raz pierwszy taka sytuacja przytrafiła się ponad rok temu, 13 stycznia 2018 roku. Wówczas Biało-Czerwoni zawiedli podczas zmagań na skoczni w Bad Mitterndorf, kiedy to najlepiej spisał się Stefan Hula (14. miejsce).
Oczywiście zdarzały się już również przypadki, kiedy żadnego z Polaków nie było w czołowej dziesiątce zmagań w Zakopanem. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce jednak aż 10 lat temu - 17 stycznia 2009 roku. Wówczas Adam Małysz zajął 12. miejsce, a Stoch był 14.
ZOBACZ WIDEO: Żyła wyjaśnił zamieszanie. "Piosenka podczas mojego skoku nie była związana z tragedią w Gdańsku"
Skaczą też inni zawodnicy.
Zografskiego chyba nie było w drugiej serii?