Biało-Czerwoni w składzie Piotr Żyła, Jakub Wolny, Kamil Stoch i Dawid Kubacki w sobotę triumfowali na Vogtland Arenie w świetnym stylu. Skakali równo i daleko, nie mieli wpadek i w efekcie drugich Austriaków wyprzedzili aż o 25 punktów. To ich jak na razie najlepszy występ w sezonie 2019/2020.
Wygrana Polaków była bardzo pewne, ale, jak zaznaczył Stoch, nie przyszła im bez trudu. - Warunki były bardzo zmienne i trzeba było skoczyć naprawdę dobre skoki, żeby liczyć na cokolwiek. Trzeba było też mieć szczęście. Tym razem ono się do nas uśmiechnęło. Cieszę się, że każdy z nas zachował zimną krew - podsumował trzykrotny mistrz olimpijski w rozmowie z TVP Sport.
Stoch w sobotę dwukrotnie wylądował na 126. metrze. Jego próby były bardzo solidne, ale wciąż brakuje w nich błysku. - Czuję, że skoki są naprawdę dobre. Nie chcę mówić ile i czego w nich brakuje, bo równie dobrze może nic nie brakować i to jest poziom, który obecnie będę prezentował - stwierdził 32-letni zawodnik z Zębu.
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Apoloniusz Tajner skomentował rezygnację skoczka z dalszej kariery
Czytaj także:
Puchar Świata Klingenthal 2019. Nieuchwytny Kobayashi, Polacy w ścisłej czołówce
PŚ w Klingenthal. Piotr Żyła: Nie pamiętam, w jakich warunkach skakałem
Najlepszy w polskiej ekipie był w "drużynówce" Kubacki, który w pierwszej serii osiągnął 133,5 metra, w drugiej 137 metrów i miał drugą notę indywidualną.
- Na pewno takie zawody wniosą sporo spokoju, bo pokazały, że to co robimy jest prawidłowe - zaznaczył Kubacki. - W początkowych konkursach sezonu z różnych powodów mieliśmy swoje perypetie. Dziś udowodniliśmy nie tylko kibicom, ale i sobie, że to co robimy jest na dobrym torze i będzie szło dobrze - dodał mistrz świata z Seefeld w rozmowie z reporterką TVP Sport Aleksandrą Rajewską.
W niedzielę na Vogtland Arenie zostanie przeprowadzony konkurs indywidualny. Start o godzinie 16:00.