Michał Grzela, WP SportoweFakty: Jakiś czas temu w mediach pojawiła się informacja, że znów zmagasz się z problemami z kręgosłupem. Jak aktualnie wygląda sytuacja z twoim zdrowiem?
Adam Niżnik, skoczek narciarski: To wszystko prawda, ale od miesiąca trenuję i skaczę już normalnie. Czasami wciąż doskwiera mi ból. Gdy tylko odczuwam dyskomfort, zgłaszam to trenerom i wykonujemy odpowiednie ćwiczenia korekcyjne.
Czy istnieje ryzyko, że w przyszłości będziesz zmuszony poddać się operacji?
Niestety istnieje takie ryzyko. W trakcie każdego treningu muszę być maksymalnie skoncentrowany, żeby wszystkie mięśnie były napięte. Jeśli cokolwiek wykonam bez należytego przygotowania, plecy znów zaczynają mnie boleć. Cały czas zwracam na to uwagę i przez to, mimo że zaangażowanie jest na topowym poziomie, nie czuję, że daję z siebie 100 procent. Nie będę ukrywał, że jest to bardzo męczące.
Jesteś profesjonalnym sportowcem. Czy zażegnanie problemów z plecami, tak szybko, jak to tylko możliwe, nie leży w twoim interesie?
Dwa z ostatnich kilku miesięcy poświęciłem w pełni na pracę z fizjoterapeutą. Dzięki temu ból mocno zelżał. Jestem w stałym kontakcie z doktorem i zdaję sobie sprawę, że ból najprawdopodobniej będę odczuwał całe życie. Boję się, co będzie dalej, ale na razie nie myślę o operacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Piotr Żyła znów tryska humorem. Pokazał kapitalny skok z Ga-Pa!
Ból znacząco wpłynął na twoje przygotowania do zimy? Jak oceniasz ostatnie tygodnie?
Trudno powiedzieć, czy odbije się to na mojej dyspozycji w trakcie zimy. Niekiedy zdarza się, że przerwa sama w sobie działa na korzyść zawodnika. Myślę, że będę w dobrej formie. Aktualnie na skoczni nie spisuję się najlepiej, ale jestem spokojny, że wszystko będzie dobrze funkcjonowało w najważniejszych momentach sezonu.
Nie załapałeś się do kadry na Letnie Grand Prix w Wiśle, a następnie dwukrotnie zakończyłeś udział w Letnim Pucharze Kontynentalnym na pierwszej serii. Czy udało się wraz z trenerami zdiagnozować, co stanęło na przeszkodzie do osiągnięcia satysfakcjonujących rezultatów?
Wydaje mi się, że kluczową rolę odegrał dwumiesięczny rozbrat ze skocznią. Moja forma jest przez to niestabilna. Niemniej wiem, co robię źle, a to pozwala pracować nad elementami, które pozwolą mi wyjść na prostą.
Letnia część sezonu przebiegła pod znakiem niewielkiej liczby zawodów. Czy pandemia koronawirusa, która jest powodem takiego stanu rzeczy, dała ci się we znaki?
Nie za bardzo. Przestrzegam zasad, noszę maseczkę. Reasumując, stosuję się do obostrzeń, a co będzie, to będzie. Niestety nie mam na to żadnego wpływu.
Niewykluczone, że zimą od czasu do czasu skoczkowie będą musieli nieco zmodyfikować plan działania.
Tak jak już powiedziałem, wszystko może się zdarzyć. Nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć tego, jak rozwinie się pandemia. W tej chwili nie pozostaje nic innego, jak po prostu dostosować się do zaistniałych okoliczności.
Przed nami zagadkowy sezon. Jakie są twoje cele na najbliższą zimę?
Odkąd pamiętam, stawiam sobie wysokie cele. Robię tak, ponieważ uwielbiam stale podnosić sobie poprzeczkę i realizować konkretne zadania. Jednak jeśli chodzi o sezon 2020/21, na razie nie chcę wypowiadać się na ten temat. Moja forma nie jest na tyle dobra, żeby dzielić się ze światem takimi informacjami. O moich ambicjach wiedzą wyłącznie trenerzy.
Z pewnością dotarły do ciebie komentarze, który przedstawiają cię jako wielką nadzieję polskich skoków. Jak czujesz się, będąc porównywanym do najlepszych skoczków w historii naszego kraju?
To niesamowite uczucie. Momentami nie mogę w to uwierzyć i staram się o tym nie myśleć. Nie chcę, żeby woda sodowa uderzyła mi do głowy. Najważniejsze, żebym pozostawał sobą i każdy aspekt swojej pracy wykonywał naprawdę starannie.
Z dużymi nadziejami patrzysz w przyszłość. Jakie jest twoje największe marzenie?
W przyszłości chcę zostać mistrzem olimpijskim. Moim marzeniem jest także triumf w Turnieju Czterech Skoczni, ale na ten moment priorytetowe znaczenie mają dla mnie medal mistrzostwa świata juniorów oraz możliwie duża liczba startów w Pucharze Świata. Chcę zacząć oswajać się z rywalizacją wśród najlepszych skoczków globu.
Zobacz także: Skoki narciarskie. "A kuku". Piotr Żyła pokazał super zdjęcie z Oberstdorfu
Zobacz także: Skoki narciarskie. Napisał, by Kamil Stoch pochwalił się wynikami. Takiej riposty nie przewidział nikt