- Wszystko fajnie - krótko skomentował swój występ na antenie Eurosportu Andrzej Stękała. Ten w ostatnim czasie jest w wielkiej formie. - Jest naprawdę fajnie i nie ma co dodawać tylko robić swoje - mówi.
Nasz skoczek przez chwilę był nawet liderem, ale finalnie lepsi okazali się Yukiya Sato (o 4 punkty) i Markus Eisenbichler (o 1,2 punktu). - Wcześniej na ściance lidera już stałem. To też fajne, ale tutaj chodzi o to, żeby postać tam do końca - wyjaśnił Stękała.
Jak mówi, powrót do kraju i do domu dał mu jeszcze większego kopa. - Forma jest na bardzo wysokim poziomie i nawet się podnosi, bo spędzić kilka dni w domu to super sprawa. Pogadać z rodziną, którą się rzadko widuje. To pozwala naładować się od nich energią i po prostu jechać dalej - wyjaśnił. - Skoki to moja praca i chcę się tym delektować. Więcej mi nie potrzeba, bo to, co w życiu najcenniejsze, mam.
Polacy w ostatnim czasie zadomowili się w czołówce. Czy w sobotę zatem będą głównym faworytem "drużynówki"? - Ludzie mogą sobie mówić, dziennikarze też, a my zawodnicy będziemy po prostu skupiać się na swojej pracy. Co będzie to będzie, ale daje sobie nogę odciąć, chociaż bym nie chciał, że zrobimy wszystko co w naszej mocy - zakończył Stękała.
Konkurs drużynowy rozpocznie się w sobotę o godzinie 16:15, z kolei indywidualny zaplanowano na niedzielę - start o godzinie 16:00.
Zobacz także:
Piotr Żyła zdyskwalifikowany! Nie wystąpi w niedzielnym konkursie
Policja wkroczyła do akcji. Radiowozy zasłaniają skocznię
ZOBACZ WIDEO: Historia Andrzeja Stękały wzorem dla młodych skoczków. "Wyciągnąłem wnioski z trudnego okresu"