Po tym skoku Kamila Stocha komentatorzy oszaleli ze szczęścia. Głos im się łamał ze wzruszenia (WIDEO)

Prowadził, ale Niemiec postawił mu wysoko poprzeczkę. Poleciał daleko, ale nic nie było pewne. Udało się - Kamil Stoch zdobył trzecie złoto, a Włodzimierz Szaranowicz i Przemysław Babiarz oszaleli za szczęścia. Przeżyjmy to jeszcze raz.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
Przemysław Babiarz i Włodzimierz Szaranowicz Twitter / TVP Sport / Na zdjęciu: Przemysław Babiarz i Włodzimierz Szaranowicz
Pjongczang, igrzyska olimpijskie, 2018 rok. Polscy skoczkowie polecieli do Korei Południowej w świetnej formie. Zaczęło się jednak od niedosytu na skoczni normalnej. Po 1. serii było fantastycznie, ale ostatecznie - przez zmienne warunki - skończyło się 4. miejscem Kamila Stocha i 5. pozycją Stefana Huli.

Biało-Czerwoni, zwłaszcza Stoch, mieli zrewanżować się na dużej skoczni. Zaczęło się pięknie. Po skoku na 135,5 metra Polak prowadził. W finale Andreas Wellinger postawił wszystko na jedną kartę. Wykorzystał wiatr pod narty i poleciał aż na 142. metr. Po jego skoku warunki zmieniły się, wiatr nie pomagał już skoczkom.

Stoch musiał skakać z podmuchami w plecy. Poradził sobie. Wylądował na 136,5 metra, na zielonej linii, która pokazywała ile musi skoczyć, by zdobyć złoto. Niepewność jednak pozostawała. Na szczęście nie długo. Przy nazwisku Stocha wyświetliła się jedynka i Polak mógł świętować trzeci tytuł mistrza olimpijskiego. - Można zwariować - mówił na antenie TVP, komentujący te zawody Włodzimierz Szaranowicz.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz miał kombinezon po gwieździe skoków. "Za długie nogawki!"

- Zaczyna się robić tu nerwowo. Wstajemy. On już wygrywał takie konkursy nie raz. Jest doświadczonym zawodnikiem - mówił wcześniej Szaranowicz, gdy Stoch rozpoczynał swój finałowy skok w Pjongczangu.

- Jest blisko, jest blisko. Medal będzie na pewno - dodawał Przemysław Babiarz, gdy polski skoczek już wylądował.

W trzecią rocznicę trzeciego złota olimpijskiego Stocha, TVP Sport pokazało na swoim profilu na Twitterze jak dwaj polscy komentatorzy przeżywali konkurs na dużej skoczni w Pjongczangu. Gdy stało się już jasne, że Kamil Stoch znów zdobył złoto, głos im się łamał. Przeżyjmy to jeszcze raz:

W konkursie na dużej skoczni w Pjongczangu Stoch ze srebrnym medalistą Andreasem Wellingerem wygrał o 3,4 punktu. Brązowy krążek wywalczył Norweg Robert Johansson.

Czytaj także:
Lider PŚ w skokach nieoczekiwanie musiał wrócić do Norwegii. "Muszę siedzieć w domu na kwarantannie"
"Zawsze wierzyliśmy w niego". To oni nie pozwolili Andrzejowi Stękale rzucić nart w kąt

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×