Adam Małysz opowiedział wstrząsającą historię. "O niczym innym nie myślałem, tylko o tym gościu"
W wywiadzie dla TVP Sport Adam Małysz opowiedział o swojej podróży na konferencję. Ta była zupełnie inna niż wszystkie. Dwukrotny wicemistrz olimpijski na pewno zapamięta tę sytuację do końca życia.- Jechałem wtedy swoim samochodem. Bjoern Einar Romoeren zapytał się mnie czy go zabiorę. Mnóstwo kibiców szło wtedy z Wielkiej Krokwi. Jechaliśmy na konferencję. Ludzie szli chodnikiem, było dużo śniegu. Ktoś zauważył, że jedziemy. Ludzie zaczęli biec - wspominał mistrz świata z 2001 roku.
Po chwili jeden z kibiców wszedł na zaspę i zjechał pod koła jego Jeepa Grand Cherokke. - Przejechaliśmy po jego nogach. My się zatrzymaliśmy, ludzie się rzucili. Więc policja nas pokierowała, że mamy jechać. Mówiliśmy tym policjantom, że przejechaliśmy gościowi po nogach - opowiadał.
Jak się później okazało, kibicowi nic się jednak nie stało. Według policjantów, mężczyzna wstał i odszedł jak gdyby nigdy nic. Mimo to, Adam Małysz przyznał, że długo rozmyślał o tej sytuacji.
- Na konferencji prasowej o niczym innym nie myślałem, tylko czy nic temu gościowi się nie stało. Kiedy wyszliśmy policjant powiedział, że wstał i poszedł dalej. (...) Powiem szczerze, że długo o tym myślałem - dodał.
Zobacz też:
Oberstdorf 2021. Kapitalny skok młodego Rosjanina na drugim treningu. Odległe miejsca Polaków
Oberstdorf 2021. Kapitalny skok młodego Rosjanina na drugim treningu. Odległe miejsca Polaków
ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald zadał pytanie Adamowi Małyszowi. Odpowiedź bezcenna!
-
anonymous480808 Zgłoś komentarz
gdyby to nie był Małysz to byłaby sprawa sądowa, poszkodowany miałby zwolnienie powyżej 21 dni i renta do końca życia -
zakaznik Zgłoś komentarz
Tak na wszelki wypadek aby zaistniec. Ostatnio o wynikach Orzelkow trudno cos pisac. -
yes Zgłoś komentarz
Czy jest to komuś do czegoś potrzebne? Małysz nawet nie wie kiedy to się działo. Był weekend w Zakopanem i jakiś gość...