W trudnych warunkach przyszło rywalizować skoczom w konkursie mistrzostw świata na dużej skoczni w Oberstdorfie. Nie dość, że wiało ze zmienną siłą, to na zeskok nasypało sporo świeżego śniegu, który sprawił zawodnikom mnóstwo problemów przy lądowaniu.
W serii próbnej przed konkursem groźny upadek zaliczył Peter Prevc, w pierwszej serii konkursowej po krótkim skoku upadł Ryoyu Kobayashi i pożegnał się z rywalizacją.
W finale natomiast zaatakować chciał Markus Eisenbichler, który na półmetku był dopiero 16. I rzeczywiście zaatakował - wykorzystał wiatr pod narty i uzyskał aż 134 metry. Nie ustał jednak tej próby, upadł do przodu, na twarz, co wyglądało bardzo nieprzyjemnie. Na całe szczęście nic mu się nie stało - wstał o własnych siłach, ale stracił sporo punktów na notach.
Zarówno po pierwszym, jak i po drugim skoku był mocno zdenerwowany. Trudno mu się dziwić. Niemiec przed konkursem był wymieniany wśród faworytów do medalu.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz o Piotrze Żyle. "On zaprzecza psychologii"