Skoki narciarskie. Ta rywalizacja grzeje kibiców. "To dla nas bardzo ważne"

WP SportoweFakty / Barbara Toczek / Na zdjęciu: skocznia Letalnica w Planicy
WP SportoweFakty / Barbara Toczek / Na zdjęciu: skocznia Letalnica w Planicy

Vikersund dzierży miano obiektu, na którym oddany został najdłuższy skok na świecie. Planica nie ma zamiaru ustępować, a w dalekim horyzoncie pojawiają się kolejni rywale w kategorii mamutów.

W tym artykule dowiesz się o:

253,5 m - tyle w 2017 roku uzyskał Stefan Kraft na mamuciej skoczni w Vikersund i od czterech lat jest to rekord świata w długości lotu. Wcześniej przez wiele lat ten rekord należał do skoczni mamuciej w Planicy. To bardzo istotna kwestia zarówno dla kibiców w Słowenii, jak i w Norwegii. Obie skocznie toczą ze sobą rywalizację o miano tej największej, a wyznacznikiem jest właśnie rekord świata.

W przeszłości Vikersund nie było zbyt częstym gospodarzem zawodów Pucharu Świata. Wszystko zmieniło się w 2011 roku, kiedy do użytku oddana została zmodernizowana Vikersundbakken. Wykonane prace miały pozwolić lądować poza granicą 240 metrów, co wcześniej w Planicy było praktycznie niemożliwe.

W lutym 2011 roku Johan Remen Evensen jako pierwszy ustał skok poza granicę 240 metrów (dokładnie 243 m), a niedługo później do tego dołożył jeszcze trzy i pół metra. Kolejna granica została przekroczona w 2015 roku, kiedy Peter Prevc złamał barierę 250 metrów. Dzień po tym osiągnięciu 251,5 metra uzyskał Anders Fannemel.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz wpadł na świetny pomysł. "Musiał mnie do tego przekonać"

Norwedzy mocno podrażnili ambicje Słoweńców, dla których kwestia największej skoczni na świecie stała się nawet kwestią honoru. W 2013 roku rozpoczęła się przebudowa Letalnicy, która miała pozwolić na rywalizację z obiektem w Norwegii. Zmieniło się ustawienie progu skoczni, jak również profil zeskoku. Efekt? Peter Prevc w 2015 roku na zmodernizowanym obiekcie poszybował 248,5 metra.

A w kolejnych latach przekonaliśmy się, że w Planicy też da się złamać 250 metrów. Dokładnie 251 metrów w 2017 roku poleciał Stefan Kraft, a o pół metra to osiągnięcie pobił Kamil Stoch. Aktualnie rekord skoczni mamuciej w Planicy wynosi 252 metry i należy do Ryoyu Kobayashiego. To jednak 150 centymetrów mniej od najlepszego wyniku na świecie, dlatego Słoweńcy przy każdej okazji zaciskają kciuki, że prestiżowy rekord wróci do Planicy.

- Oczywiście, to dla nas bardzo ważne. Pewnie, że Słowenia chciałaby odzyskać rekord świata. Ale organizatorzy wiedzą, że nie da się zaplanować rekordu. Może się to zdarzyć, jeśli wszystko spotka się we właściwym czasie i właściwym miejscu - odpowiednie warunki, skoczek, belka - powiedział WP SportoweFakty słoweński dziennikarz, Miha Simnovec.

W 2018 było już bardzo blisko tego, aby rekord świata należał i do Vikersund, i do Planicy. W kwalifikacjach 253,5 metra poleciał Gregor Schlierenzauer, ale podparł tę próbę i nie mogła być uznana za rekord. W najbliższych dniach skoczkowie będą mieli kolejną szansę na spektakularne osiągnięcie. W Planicy odbędą się w sumie cztery konkursy Pucharu Świata.

Czytaj także:
PŚ w Planicy. Andrzej Stękała zabrał głos po kwalifikacjach. "Myślisz sobie, co ja tu robię?"
PŚ w Planicy. Dawid Kubacki w czołówce. Wiatr mocno kręcił

Komentarze (0)