Niedziela będzie bardzo pracowita dla skoczków. Najpierw o 9:00 odbędzie się jednoseryjny konkurs drużynowy, a o 10:30 wystartuje ostatni w tym sezonie konkurs indywidualny Pucharu Świata.
Tradycyjnie już do ostatnich zawodów nie będzie kwalifikacji. Prawo startu w tym konkursie ma bowiem najlepsza "30" według klasyfikacji PŚ. W niej mamy pięciu Polaków: Kamila Stocha, Piotra Żyłę, Dawida Kubackiego oraz Andrzeja Stękałę.
W rywalizacji finałowej po raz pierwszy w historii zobaczymy jednak aż sześciu Biało-Czerwonych. Wszystko dlatego, że 31. miejsce w PŚ zajmuje Klemens Murańka, a spośród TOP 30 na liście startowej zabraknie Daniela Andre Tandego, który w czwartek miał poważny upadek.
Można rzec, że Murańka poniekąd skorzysta na nieszczęściu rywala, bo będzie miał okazję do dwóch dodatkowych lotów na koniec sezonu.
Sześciu Polaków w finałowym konkursie sezonu tylko podkreśla, jak dobry to był sezon w wykonaniu podopiecznych Michala Doleżala. Jeszcze rok temu martwiliśmy się, bo Polakom brakowało czwartego do drużyny, a w cyklu 2020/21 udowodnili oni, że poza Stochem, Żyłą i Kubackim jest spore grono, które może regularnie punktować w konkursach PŚ.
Czytaj także:
- PŚ w Planicy. Media: "Rywalizacja zamieniła się w farsę"
- Skoki narciarskie. Wiatr górą po raz trzeci. Zawody PK przełożone
ZOBACZ WIDEO: Piotr Żyła zbliża się do końca kariery? "Jego decyzje mogą być nieoczekiwane"