W nocy z środy na czwartek Rosja dokonała zbrojnego ataku na Ukrainę. Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia operacji wojskowej w Donbasie, ale zaatakowano również strategiczne miejsca w innych częściach kraju. Rosyjska agresja na sąsiedni kraj wciąż trwa.
Od 25 do 27 lutego odbędą konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich w Lahti. Na liście startowej znajdują się zawodnicy z Rosji, ale w obliczu ataku tego kraju na Ukrainę pojawia się wiele pytań o to, czy sportowcy z tego kraju zostaną dopuszczeni do rywalizacji.
Odpowiedź na te pytania udzielił organizator Pucharu Świata w Lahti. Wszystko wskazuje na to, że rosyjscy sportowcy wystartują w Finlandii.
ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"
"Zawody w Lahti są przeprowadzane zgodnie z zasadami Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), a organizator nie ma uprawnień do podejmowania decyzji co do tego, by wykluczyć kogoś z zawodów" - czytamy w komunikacie.
- Nie możemy nakładać ograniczeń na sportowców z żadnego kraju - mówi Tomi-Pekka Kolu, sekretarz generalny organizatora PŚ w Lahti.
Dodano, że sytuacja jest ściśle monitorowana, a organizator współpracuje z władzami FIS. Zapewniono, że podczas zawodów będzie zapewnione bezpieczeństwo sportowców, trenerów i członków sztabów, a konkursy w Lahti to wydarzenie sportowe wolne od polityki.
Początek piątkowego konkursu indywidualnego PŚ w Lahti o 17:00. Wcześniej, na 15:30, zaplanowano kwalifikacje. Transmisja zawodów w TVN i Eurosporcie 1 oraz na WP Pilot.
Czytaj także:
"Na to się nie nastawiajmy". Ekspert ocenia, na co stać polskich skoczków w drugiej części sezonu
Słodko-gorzki konkurs Norwega. Czy sędziowie niesprawiedliwie go ocenili?