Po raz pierwszy Raw Air zagościło w kalendarzu Pucharu Świata w sezonie 2016/17 roku. Obecna edycja jest piątą. W poprzednim roku skoczkowie nie zawitali do Norwegii z powodu pandemii koronawirusa. Dwukrotnie ze zwycięstwa cieszył się Kamil Stoch, który jest niewątpliwie królem tej imprezy.
Austriak pierwszym zwycięzcą
W pierwszej edycji z końcowego triumfu cieszył się Stefan Kraft. Przez wszystkie konkursy rywalizował z Andreasem Wellingerem. Skoczkowie wymieniali się na pozycji lidera. Przed ostatnim startem Austriak plasował się na drugiej pozycji. Rywalizacji w Vikersund oczekiwał z niecierpliwością i optymizmem.
- To niesamowite, co się teraz dzieje. Mam w sobie nadal tyle energii, że chciałbym skakać i skakać. Teraz widzę, że ciężki trening się opłaca. Nie mogę się już doczekać lotów w Vikersund i Planicy. Na loty nigdy nie trzeba mnie dodatkowo motywować, bo to cudowne uczucie tak długo unosić się w powietrzu. Psychicznie jestem w świetnej kondycji, a wtedy nie czuć zmęczenia - mówił przed ostatnim etapem dla Polsat Sport.
ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta
Po pierwszej serii na mamuciej skoczni prowadził Wellinger i wszystko wskazywało na to, że przypieczętuje on zwycięstwo w całym turnieju. W finałowej serii nie wytrzymał jednak presji i po słabej próbie zakończył rywalizację dopiero na 18. miejscu. Ze zwycięstwa w konkursie cieszył się Kamil Stoch, a klasyfikację końcową Raw Air wygrał Stefan Kraft, dla którego było to kolejne wielkie osiągnięcie w sezonie. Przypomnijmy, że kilka tygodni wcześniej został on podwójnym mistrzem świata w Lahti.
- W drugim skoku poszedłem na całość, zaryzykowałem, musiałem przez to walczyć o każdy metr. Robiłem wszystko, aby dolecieć do 200 metra. Potem okazało się, że Andreas również miał problemy i nie najlepsze warunki. Po raz kolejny okazało się, że w lotach wszystko jest możliwe. Trzeba pozostać maksymalnie skupionym do samego końca. Teraz jednak cieszę się, że udało mi się zostać pierwszym zwycięzcą turnieju w historii. Raw Air był świetnie zorganizowany, cała drużyna świetnie o nas zadbała. W takich okolicznościach nie trudno było oddawać dalekie skoki. Jednak wszystko dobre, co dobrze się kończy. Było to jednak wspaniałe doświadczenie - mówił tuż po zakończeniu rywalizacji w Vikersund dla berkutschi.com.
Niezwykły wyczyn Polaka
W drugiej edycji turnieju wszystkich zawodników pogodził Kamil Stoch, który łącznie o ponad 30 pkt wyprzedził Roberta Johanssona. Trzeci był Andreas Stjernen, który stracił do Polaka 82,3 pkt. Podopieczny Stefana Horngachera jako pierwszy i póki co jedyny zawodnik prowadził w turnieju od początku, do samego końca i cieszył się z końcowego triumfu. Wygrał wszystkie prologi poprzedzające rywalizację indywidualną Oddał łącznie 16 równych i dalekich skoków. Cały sezon był dla niego niezwykle udany. Zdobył złoto igrzysk olimpijskich i wywalczył Kryształową Kulę za końcowy triumf w klasyfikacji generalnej.
- To, co Kamil robił przez większość turnieju, było skakaniem w innej lidze. W Vikersund Norwegowie spisywali się nieco lepiej, natomiast regularność Kamila w Raw Air sprawia, że można nazwać go gigantem - komentował sukces swojego kolegi z drużyny Piotr Żyła dla portalu skijumping.pl.
Radość skoczka z Kraju Kwitnącej Wiśni
Ryoyu Kobayashi cieszył się z wygrania Raw Air w 2019 roku. Triumf Japończyka nikogo nie zdziwił. Przez cały sezon dominował. Wywalczył wielkiego szlema w Turnieju Czterech Skoczni i zdobył Kryształową Kulę za klasyfikację generalną. W norweskim turnieju zaatakował jednak dopiero w ostatnim konkursie.
Po pierwszych pięciu dniach rywalizacji na pozycji lidera znajdował się Robert Johansson. W Trondheim wyprzedził go jednak Stefan Kraft, który prowadził aż do ostatniego konkursu. Miał kilkupunktową przewagę nad Japończykiem. Okazała się ona za mała. Kobayashi ukończył rywalizację w Vikersund na drugim, a Austriak na trzecim miejscu. Przewaga skoczka z Kraju Kwitnącej Wiśni wystarczyła jednak, by odebrać nagrodę za triumf w całym cyklu. Ostatecznie pokonał Krafta o 2,9 pkt. Trzeci był Robert Johansson z ogromną stratą 102,9 pkt.
"Zakończyłem wymagający turniej. Po 15 skokach wygrałem z różnicą 2,9 pkt. Szalona rywalizacja!" - napisał Kobayashi na swoim Instagramie po odebraniu nagrody. Przewaga minimalna, jednak wygrana w pełni zasłużona.
Stoch ponownie najlepszy
Ostatni raz Raw Air odbył się w 2020 roku. Został jednak skrócony z powodu szalejącej pandemii koronawirusa. W Trondheim odbył się jedynie prolog, a do Vikserund skoczkowie się już nie udali. Nie przeszkodziło to Polakowi ponownie okazać się najlepszym.
W edycji tej liderzy zmieniali się z konkursu na konkurs. Początkowo prowadził Constantin Schmid, następnie rolę przejął Marius Lindvik. Norweg nie nacieszył się długo z prowadzenia i przekazał pałeczkę Stephanowi Leyhe. Podczas rywalizacji w Lillehammer najlepszy okazał się Kamil Stoch, który odebrał prowadzenie Niemcowi.
Leyhe miał zaledwie 0,7 pkt straty do Polaka. Niestety fatalny upadek w Trondheim wykluczył go z dalszej rywalizacji. Jak się jednak okazało, dla wszystkich skoczków był to ostatni dzień zmagań. Z powodu pandemii koronawirusa podjęto decyzję o odwołaniu dalszych zawodów. Dzięki temu z końcowego triumfu po raz drugi cieszył się Kamil Stoch. Po sześciu skokach wyprzedził Ryoyu Kobayashiego o 7,4 pkt.
Japończyk z kolei okazał się lepszy od trzeciego Mariusa Lindvika o zaledwie 0,2 pkt.
- Turniej Czterech Skoczni jest wyniesiony medialnie i napompowany. Nie wiadomo kiedy to pęknie. Raw Air to świeża sprawa i nie może jeszcze konkurować, ale jest większym wyzwaniem. Dla zawodników, dziennikarzy i organizatorów. Nagroda też jest kusząca, wiadomo, o co walczymy. Sama świadomość wygrania czegoś tak trudnego podnosi morale - mówił Stoch w trakcie turnieju dla skijumping.pl. Wtedy jeszcze nie przypuszczał, że po raz drugi w karierze sięgnie po końcowy triumf w Raw Air. Tak się jednak stało.
W obecnej edycji wiadomo, że sukcesu Stocha nikt nie powtórzy. Po pierwszym prologu liderem został Johann Andre Forfang. Stracił on jednak prowadzenie już w pierwszym konkursie. Na pozycję lidera wysunął się Stefan Kraft, który jest coraz bliżej na drodze do drugiego zwycięstwa w karierze. Przed skoczkami jeszcze jeden konkurs indywidualny, który wyłoni triumfatora. Przeszkodzić Austriakowi może obecny lider klasyfikacji generalnej Ryoyu Kobayashi. Jego strata wynosi 15,1 pkt. Emocji podczas ostatniego konkursu na pewno nie zabraknie.
Czytaj także:
Optymistyczna klasyfikacja generalna Raw Air. Polak z szansami na podium
Prawie 300 punktów Norwegów. Rywalizacja o Puchar Narodów nabiera rumieńców