- Już za czasów Łukasza Kruczka, kiedy nasi skoczkowie radzili sobie całkiem dobrze na skoczniach normalnych, nie potrafi przenieść tego na skocznie mamucie. Kiedy przychodziła kluczowa impreza na mamutach, gdzieś gubiła się ich technika. Stefan Horngacher to zmienił. Już w tamtym sezonie widzieliśmy - w Vikersund i Planicy - że nasi skoczkowie zaczęli latać fenomenalnie! Maciej Kot, Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła poprawiali swoje rekordy życiowe, a potem zobaczyliśmy rekordowy skok Kamila na 251,5 metra. To tylko dwa metry krócej niż aktualny rekord świata Stefana Krafta - mówią dziennikarze WP SportoweFakty Szymon Łożyński i Michał Bugno.