Zauważył, że ten sport u nas podupada. Niemiec postawił na Kraków

Materiały prasowe / Monster Media / Sami Tuoriniemi / Na zdjęciu: zawody DIYX w Helsinkach
Materiały prasowe / Monster Media / Sami Tuoriniemi / Na zdjęciu: zawody DIYX w Helsinkach

Sporty zimowe nie znajdują się w najlepszym okresie w naszym kraju. Kryzys dotknął nawet skoki narciarskie, a spore problemy ma też snowboard. Zauważył to Ethan Morgan. Niemiec postanowił zorganizować wyjątkowe zawody w Krakowie.

W tym artykule dowiesz się o:

Kondycja polskich sportów zimowych nie jest najlepsza. Podczas ostatnich igrzysk olimpijskich w Pekinie zdobyliśmy tylko jeden medal (brązowy). Istnieje spore zagrożenie, że za kilka miesięcy nasi olimpijczycy wrócą z zawodów w Mediolanie bez jakiegokolwiek "krążka". Kryzys dotknął nawet skoki narciarskie, które przez lata wiodły prym wśród zimowych dyscyplin, napędzane sukcesami Adama Małysza i Kamila Stocha.

Wyjątkowa impreza w Krakowie

Takiego szczęście nie miał snowboard. Chociaż wielu Polaków zjeżdża zimą na desce, to robią to głównie amatorsko. Od sukcesów Jagny Marczułajtis minęło ponad 20 lat, naszych reprezentantów próżno szukać w światowej czołówce, a w mediach społecznościowych polskiej kadry snowboardowej ostatnie wpisy pochodzą z października 2022 roku (!). Świadom tego jest Ethan Morgan.

ZOBACZ WIDEO: "Bez złota nie będzie ładnie”. Co przyniesie współpraca Rusko z Protasiewiczem?

Niemiecki snowboardzista postanowił sprowadzić do Krakowa zawody z serii DIYX STRT JAM. Odbędą się one 5 i 6 grudnia w stolicy Małopolski - pierwszego dnia snowboardziści przejmą okolice Tauron Areny, a w sobotę będą szaleć w Parku Jordana. To darmowa impreza, która ma popularyzować snowboard i wychodzić poza kanony dyscypliny. Nieprzypadkowo odbywa się z dala od stoków narciarskich. Morgan chce w ten sposób trafić do osób, które w normalnych okolicznościach nie zainteresowałyby się snowboardem.

- Rozpocząłem DIYX około siedem lat temu jako małą oddolną imprezę, podczas której zbieraliśmy się z kumplami i jeździliśmy do różnych snowparków w Europie. Spotykaliśmy się z lokalsami i przebudowywaliśmy park według własnego uznania. Bez żadnych zasad, po prostu byliśmy kreatywni i dawaliśmy czadu. To było takie proste, ale jednocześnie najfajniejsze, więc chciałem zrobić to też na większą skalę - tłumaczy nam Ethan Morgan.

Zawody DIYX w Helsinkach (fot. Monster Media/Sami Tuoriniemi)
Zawody DIYX w Helsinkach (fot. Monster Media/Sami Tuoriniemi)

Po raz pierwszy DIYX STRT JAM odbył się w 2021 roku w Innsbrucku, a do organizacji zawodów wykorzystano uliczną scenerię austriackiego miasta. Dwa lata później Morgan zaprosił snowboardzistów do średniowiecznego zamku Seefeld Magic w Austrii. W zeszłym roku imprezę zorganizowano na ulicach Sztokholmu.

- Pewnego dnia spotkałem się z Thomasem Baumanem z Monster Energy i zdaliśmy sobie sprawę, że musimy przenieść tę koncepcję do miasta, z elementami deskorolki i nutą DIYX. Po prostu surowość, zabawa, kreatywność, społeczność i dobra impreza na koniec. Zaczęliśmy więc robić to w moim rodzinnym Innsbrucku i od razu stało się to popularne. Od tamtej pory nie oglądam się za siebie - dodaje Morgan.

Dlaczego Kraków?

Z badania portalu Triverna wynika, że prawie 70 proc. Polaków uprawia sporty zimowe. Jednak tylko 15 proc. z nich deklaruje, że robi to podczas każdego sezonu. Przekłada się to na znikome sukcesy polskich snowboardzistów. Imprezy popularyzujące dyscyplinę są szansą na to, że sytuacja ulegnie zmianie i na to liczy Ethan Morgan.

- Zauważyliśmy, że polska scena snowboardowa podupada i chcemy dać jej solidny impuls, pokazując miastu i całemu krajowi, że snowboard wciąż ma się świetnie - mówi niemiecki snowboardzista, który podkreśla, że wybór Krakowa na gospodarza tegorocznej edycji imprezy nie był przypadkowy.

Ethan Morgan pokazuje, że snowboard można zaprosić również do miast (fot. Monster Media)
Ethan Morgan pokazuje, że snowboard można zaprosić również do miast (fot. Monster Media)

- Jeśli chodzi o snowboard uliczny, Polska oferuje jedne z najlepszych miejscówek w Europie z dobrym śniegiem. Dlatego dla nas to był oczywisty wybór. Ta edycja będzie bardzo różnić się od poprzednich. Podejdziemy do niej jak do zabawy opartej na wyzwaniach, aby była ciekawsza i bardziej zróżnicowana pod względem jazdy dla snowboardzistów, a dla widzów przyjemniejsza do oglądania. W tym roku zapowiada się prawdziwe widowisko. Ale nie chcemy zdradzać zbyt wiele. Wystarczy, że przyjdziesz, obejrzysz i sam będziesz częścią wydarzenia - dodaje Morgan.

Morgan przekonuje, że Kraków w ten weekend stanie się "snowboardową stolicą Europy". Mieszkańcy mogą liczyć nie tylko na efektowne pokazy w miejskiej scenerii, ale też koncerty i połączenie sztuki ze sportem. Z grona polskich zawodników zaprezentują się m.in. Jakub Dytkowski, Jan Jaromin, Adrian Smardz, Maciek Mróz, Bartłomiej Bratko I Jędrzej Maczugowski.

Czym DIYX odróżnia się od tradycyjnego snowboardu?

Ethan Morgan chce, aby w jego imprezie chodziło przede wszystkim o dobrą zabawę i promocję snowboardu. - Staramy się, aby wszystko kręciło się głównie wokół zawodników. Chcemy, żeby zawodnicy dobrze się bawili i nie czuli się do niczego zmuszani. My zapewniamy dobrą zabawę, a oni mogą robić, co chcą - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty.

Dlatego podczas DIYX STRT JAM nie ma sędziów czy surowo określonych zasad. Zawodnicy mają pokazać, że snowboard może być piękną i atrakcyjną zabawą, a wykonywane przez nich triki mają porwać publikę. - Jedyną zasadą jest dobra zabawa... Jeśli nie bawisz się dobrze i jesteś zbyt poważny, to nie nadajesz się do DIYX - mówi z uśmiechem na ustach niemiecki snowboardzista.

DIYX na terenie średniowiecznego zamku w Austrii (fot. Monster Media)
DIYX na terenie średniowiecznego zamku w Austrii (fot. Monster Media)

Morgana cieszy przede wszystkim to, że z roku na rok na zawodach DIYX STRT JAM pojawia się coraz więcej publiki. Zdecydowana część z nich jest zaskoczona tym, że można uprawiać snowboard w sercu miasta. - Dla nas, snowboardzistów ulicznych, jazda w miastach i kreatywne wykorzystywanie architektury nie są niczym niezwykłym, ale myślę, że dla publiczności, zwłaszcza tych ludzi, którzy nie wiedzą zbyt wiele o snowboardzie ulicznym, może to być interesujące, ponieważ po prostu nie wydaje się to "naturalne" - wyjaśnia nasz rozmówca.

- Ostatecznie jednak po prostu pokazujemy innym ludziom coś, co jest dla nas naturalne, ale na bardzo ekstremalnym poziomie. Z najlepszymi snowboardzistami ulicznymi na świecie zebranymi w jednym miejscu, dobrą muzyką i odrobiną ognia dla zadziorności, można być pewnym, że będzie to szalony pokaz - podsumowuje Ethan Morgan.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści