Wyrównana walka w rundzie zasadniczej, w której poza pierwszym miejscem w tabeli układ sił wahał się właściwie do ostatniej kolejki, nakazuje oczekiwać, że play-off będą najbardziej wyrównane od lat. I wiele na to wskazuje, grono chętnych do gry w półfinałach jest bowiem całkiem pokaźne, a właściwie w żadnej z par nie można wskazać zdecydowanego faworyta, który w cuglach mógłby awansować do kolejnej rundy.
W żadnej z par, bo nawet zdecydowanie najlepszy po pierwszej części sezonu Real nie może być pewny swego. „Królewscy” w przekroju całej rundy nie mieli wprawdzie rywali, którzy na dłuższą metę mogliby im zagrozić, wygrali u siebie wszystkie 17 meczów i w każdej rundzie play-off będą mieli przewagę własnego parkietu, już w pierwszej zmierzą się jednak z nieobliczalną Baskonią, która w ostatnich tygodniach imponuje formą. W bieżącym sezonie obie ekipy grały ze sobą czterokrotnie – po dwa razy w ACB i Eurolidze – i Real wygrał tę rywalizację 3:1, każde spotkanie było jednak bardzo wyrównane i równie dobrze mogło się zakończyć wynikiem w drugą stronę. Oczywiście „Królewscy”, zwłaszcza przed własną publicznością, będą piekielnie trudni do pokonania, z drugiej strony nikt nie zna ich lepiej, niż Pablo Laso, obecny szkoleniowiec Baskonii, który właśnie z Realem święcił największe triumfy. Czy obecny coach ekipy z Kraju Basków znajdzie receptę na pokonanie swojej byłem drużyny?
Wielkie emocje szykują się również w parze Unicaja – Barcelona i którakolwiek z drużyn odpadnie w ćwierćfinale, będzie to dla niej bardzo nieudana kampania. A faworyta w tej rywalizacji wskazać bardzo trudno – Unicaja zdobyła wprawdzie w tym sezonie Copa del Rey i Supercopa Endesa, w drugiej części sezonu zasadniczego spuściła jednak z tonu, wylądowała dopiero na czwartym miejscu w tabeli i wcale nie wygląda na ekipę, która z powodzeniem miałaby walczyć o mistrzostwo. Z drugiej strony barykady czai się z kolei rywal, który cały sezon najchętniej wyrzuciłby do kosza, choć jego końcówka może napawać delikatnym optymizmem, bo Barcelona była o włos od awansu do Final Four Euroligi, a i na krajowych parkietach zwyciężała w ostatnich tygodniach w miarę regularnie. Patrząc na zgranie i doświadczenie obu drużyn faworytem wydaje się Unicaja, jeśli jednak przyjrzeć się potencjałowi i aktualnej dyspozycji, tu nieco więcej szans na awans powinna mieć Barcelona. Jakkolwiek jednak nie zakończy się ta rywalizacja, ekipa, która nie awansuje do półfinału, będzie jednak z największych przegranych sezonu.
Nieźle w rundzie zasadniczej finiszowa Barcelona, zupełnie inaczej sprawy mają się z kolei z La Laguną, która długo rywalizowała z Realem o pierwsze miejsce w tabeli, a po dwóch porażkach na zakończenie pierwszej części sezonu spadła na pozycję numer trzy. Ekipa z Wysp Kanaryjskich oszczędzała się nieco przed play-off i teraz chce rzucić do boju wszystkie swoje najpotężniejsze działa. Jak sprawdzą się one na polu bitwy będziemy mogli przekonać się już w poniedziałek, kiedy La Laguna zmierzy się w pierwszym ćwierćfinale z Joventutem. Kto będzie faworytem tej serii? Teoretycznie gospodarze pierwszego meczu, pamiętać jednak należy, że Joventut to bardzo nieobliczalna drużyna. Katalończycy potrafią wygrać z każdym, ale też z każdym są w stanie przegrać. Jeśli w ćwierćfinale zobaczymy ich najlepszą dyspozycję, będą w stanie pokusić się o niespodziankę. „Wyspiarze” zrobią jednak wszystko, aby do tego nie dopuścić – kolejny sezon z ich udziałem nie zakończony awansem do finału, zapewne postawiłby pod znakiem zapytania ten bardzo ambitny koszykarski projekt.
W ostatnim ćwierćfinale Valencia zmierzy się z Dreamland Gran Canarią i jeśli gdzieś szukać bardziej zdecydowanego faworyta, to chyba właśnie w tej parze. Valencia trochę niepozornie wdrapała się na drugi stopień podium i aż do wielkiego finału będzie miała przewagę własnego parkietu. O ile oczywiście wcześniej nie pożegna się z rozgrywkami. W pierwszej rundzie powinna sobie poradzić, choć akurat z Gran Canarią ma w tym sezonie niekorzystny bilans – obie drużyny zmierzyły się bowiem ze sobą trzykrotnie: dwa razy w lidze i raz w Pucharze Króla – a Valencia tylko jedno z tych spotkań rozstrzygała na swoją korzyść. Czy tym razem podopieczni Pedro Martineza zdołają uporać się z niewygodnym rywalem?
Plany transmisyjne Sportklubu z 1. rundy play-off w Lidze ACB:
Valencia – Dreamland Gran Canaria, 2 czerwca, 19:00
La Laguna Tenerife – Joventut, 2 czerwca, 21:15
Real Madryt – Baskonia, 3 czerwca, 19:00
Unicaja – FC Barcelona, 3 czerwca, 21:15
Joventut – La Laguna Tenerife, 4 czerwca, 19:00
Dreamland Gran Canaria – Valencia, 4 czerwca, 21:15
FC Barcelona – Unicaja, 6 czerwca, 19:00
Baskonia – Real Madryt, 6 czerwca, 21:15
Valencia – Dreamland Gran Canaria, 7 czerwca, 19:00
La Laguna Tenerife – Joventut, 7 czerwca, 21:15
Unicaja – FC Barcelona, 8 czerwca, 12:30
Real Madryt – Baskonia, 8 czerwca, 18:30