Kilończycy w tegorocznym sezonie prezentują się nadspodziewanie dobrze. Po dwudziestu kolejkach są wiceliderami tabeli i na obecną chwilę wydają się być jedynymi poważnymi rywalami Flensburga w walce o mistrzowską paterę. „Zebry” poniosły zaledwie dwie porażki, a dobrze prezentują się nie tylko na rodzimych parkietach, ale i w Pucharze EHC, w którym również celują w końcowe trofeum. Swoją moc potwierdzili w niedawnym wyjazdowym meczu z Granollers, w którym zmiażdżyli rywali w Hiszpanii aż 33:22.
Równie udany początek sezonu (a nawet nieco lepszy!) zanotował Magdeburg. Z tym, że „Gladiatorzy” w końcówce 2018 roku mocno wyhamowali. Ekipa ze wschodnich Niemiec najpierw przegrała we własnej hali z Göppingen, później praktycznie nie podjęła walki z Rhein-Neckar Löwen, wreszcie poległa – znów na swoim terenie – z Füchse Berlin. Wyniki te sprawiły, że Magdeburg wypadł poza ligowe podium.
2019 rok rozpoczął się dla drużyny Piotra Chrapkowskiego dużo lepiej. W pierwszym tegorocznym meczu ekipa reprezentanta Polski wyraźnie wypunktowała solidny Melsungen 32:24 i znów wygląda pozycji medalowej. Obecnie jest czwarta z trzema punktami straty do trzeciego Rhein-Neckar Löwen. Wygrana pozwoliłaby więc „Gladiatorom” pozostać w walce o podium. Tyle że pokusić się o nią w Kilonii będzie niebywale ciężko. Kompletu punktów potrzebują bowiem także gospodarze niedzielnej konfrontacji. Może nawet potrzebują ich bardziej niż Magdeburg, jeśli bowiem pozwolą sobie na potknięcie, a Flensburg upora się z jedenastym w tabeli Erlangen, dystans „Zebr” do prowadzących w tabeli „Wikingów” może zwiększyć się do sześciu oczek. A taką różnicę, przy tak grającym Flensburgu, zniwelować będzie piekielnie trudno.
THW Kiel – SC Magdeburg / 17 lutego, godz. 13.30 (na żywo w Sportklubie)
ZOBACZ WIDEO: Fantastyczny mecz w Berlinie! Fuechse eliminuje „Lwy” z Pucharu Niemiec!