22 marca Robert Karaś poinformował, że w jego organizmie po raz kolejny wykryto zakazane substancje. 35-latek w lutym startował w amerykańskim Clermont na dystansie pięciokrotnego Ironmana, bijąc rekord świata.
"Otrzymałem informację z USADA, że w moim organizmie nadal znajdują się pozostałości po substancji, którą wykryto u mnie po zawodach w Brazylii" - napisał Karaś na Instastories.
Przypomnijmy, że w 2023 roku został złapany na stosowaniu drostanolonu. Stało się to po pobiciu rekordu świata na dystansie 10-krotnego Ironmana na zawodach w Brazylii (Brasil Ultra Tri). Jak twierdzi sam Karaś, po starcie w USA w jego organizmie wykryto pozostałości tej substancji, które miały utrzymywać się przez następne kilka miesięcy.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
Wersja ultratriathlonisty była szeroko komentowana przez społeczność sportową i naukową, a większość głosów biorących udział w tej dyskusji nie wierzy w jego tłumaczenia. Do grona tego zalicza się również szef POLADA Michał Rynkowski.
W rozmowie z portalem sport.pl przekazał on, że w organizmie Karasia wykryto dwie substancje: drostanolon wpływający na siłę i zwiększenie masy mięśniowej oraz stosowany w terapiach hormonalnych klomifen. Rynkowski przyznał, że wyjaśnienia Karasia o utrzymującej się przez wiele miesięcy obecności drostanolonu przeczą naukowym podstawom.
-Biorąc pod uwagę fakt, że od ostatniej kontroli minęło osiem miesięcy, taki scenariusz jest nieprawdopodobny. Zgodnie z naszym doświadczeniem, doniesieniami naukowymi oraz praktyką laboratoryjną okres eliminacji drostanolonu z organizmu, tak jak innych steroidów, wynosi około 30 dni. Warto przy tym także podkreślić, że klomifen nie był wykryty przy pierwszym badaniu antydopingowym, wtedy drugą substancją zabronioną obecną w pobranej od zawodnika próbce było meldonium - relacjonował Rynkowski.
W chwili obecnej nie wiadomo jeszcze, jakie konsekwencje czekają Roberta Karasia. O możliwych scenariusza w rozmowie z WP SportoweFakty opowiadał szef POLADA. Niewykluczone, że triathloniści grozi kilkuletnie zawieszenie.
- Pytaniem jest, czy Amerykańska Agencja Antydopingowa potraktuje to naruszenie jako drugie, recydywę. Wtedy ta kara mogłaby zostać nałożona w wymiarze do ośmiu lat - mówił nam Rynkowski.
Jest tylko jedno "ale". Zawody w Brazylii, na których Karaś zaliczył pierwszą dopingową wpadkę, organizowało Międzynarodowe Stowarzyszenie Ultratriathlonu (UTA), która nie jest sygnatariuszem Światowego Kodeksu Antydopingowego. W tej sytuacji nie wiadomo czy Amerykańska Agencja Antydopingowa, która bada występ Karasia w Clermont, uwzględni wcześniejszy epizod w swoim postępowaniu.
- Jeżeli mówimy o Amerykańskiej Agencji Antydopingowej i postępowaniu, które będzie realizowane, to nastąpi to zgodnie z przepisami Światowego Kodeksu Antydopingowego. Oznacza to, że nałożona kara będzie miała charakter uniwersalny w obrębie profesjonalnego sportu, czyli we wszystkich olimpijskich i nieolimpijskich dyscyplinach uznawanych przez MKOl - dodał Rynkowski w rozmowie z WP SportoweFakty.