- W jednym domu przykładowo "rentuje" pierwszy "floor" na 2300 dolarów, następny na 2000, a za piwnicę wezmę 1400. I tak miesięcznie listonosz wrzuca mi do skrzynki dwanaście kopert z czekami za wynajem - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Adamek.
Karierę sportową zakończył w 2018 roku, ale w zeszłym roku znów wrócił na ring. W lutym walczył z Mamedem Chalidowem na KSW Epic i wygrał ten pojedynek. Szacuje się, że obaj sportowcy podzielili się gażą wynoszącą cztery miliony złotych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Błysk byłego piłkarza Barcelony! Fantastyczny gol
Ale to nie była najwyższy przelew, jaki Adamek dostał za walkę. W 2011 roku starł się z Witalijem Kliczko na stadionie we Wrocławiu. Chociaż przegrał ten pojedynek, to spekulowało się, że na jego konto trafią aż trzy miliony dolarów.
Zarobione pieniądze Adamek inwestował z rozwagą, dzięki czemu dziś nie musi martwić się o stały dochód. W USA, gdzie mieszka na co dzień, polski bokser kupił cztery domy, które przekształcił w dwanaście apartamentów.
Mimo że Adamek spokojnie mógłby już tylko oglądać sport w telewizji, to jednak przyznaje, że cały czas ciągnie go do walk. W tym roku walczył już dla organizacji Fame MMA, a na swoje urodziny zamieścił wymowny wpis.
"48, ale duchem 30 w zdrowiu i sile. Gotowy na Nowy Rok i kolejne ringowe wojny" - zapewnił Adamek za pośrednictwem mediów społecznościowych.