Kamil "Taazy" Mataczyński zdecydował się na występ na gali Prime MMA 12. Trzeba przyznać, że formuła jego walki była bardzo nietypowa, ponieważ zmierzył się z aż... 12-stoma przeciwnikami! Jednak warto dodać, iż w jednym momencie w klatce mogło przebywać 2 rywali.
Początek w wykonaniu Mataczyńskiego był bardzo dobry, bo szybko posłał na deski pierwszego rywala, a chwilę później zrobił to samo z drugim. Jednak z kolejnymi nie poszło mu już tak gładko.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski dzwonił do sędziego. Tomasz Bronder zdradza, jak wyglądała rozmowa
"Taazy" rozprawił się z nimi, ale dopiero w drugiej odsłonie. Natomiast trzecia para przeciwników zaprezentowała się najlepiej, ponieważ doprowadziła do tego, że pod koniec drugiej rundy był nawet liczony.
W kolejnej już, a mianowicie trzeciej odsłonie rywalizacji Mataczyński nie dał szans następnym rywalom. O ostatecznym wyniku tej nietypowej potyczki zadecydowali sędziowie, którzy przyznali zwycięstwo "Taazy'emu".
Tym samym nie doszło do niespodzianki w co-main evencie gali Prime MMA 12, chociaż Mataczyński nie miał łatwo. Mimo to utrzymał status niepokonanego zawodnika we freak fightach. Wcześniej zanotował 8 zwycięstw, mimo że jego debiut miał miejsce na początku sierpnia 2024 roku.