W nocy z 2 na 3 lipca w Hiszpanii doszło do tragicznego zdarzenia z udziałem Diogo Joty. Piłkarz Liverpoolu FC wziął udział w wypadku samochodowym. W pojeździe znajdował się także jego młodszy brat, który siedział za kierownicą.
Samochód, którym podróżowało rodzeństwo, nagłe zmienił trajektorię jazdy, uderzył w barierki i stanął w płomieniach. Powodem utraty kontroli nad pojazdem była pęknięta opona w połączeniu z wysoką prędkością.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gest Messiego. Zrobił to po porażce 0:4
Po tym zdarzeniu środowisko piłkarskie okryło się żałobą. Zawodnicy na różny sposób oddawali hołd tragicznie zmarłemu koledze z boiska. Nie brakowało m.in. minut ciszy czy kopiowania "cieszynek" Joty (więcej TUTAJ).
Śmierć Portugalczyka dotknęła także Robbiego Williamsa. Znany artysta kilka dni po tragicznym wypadku miał swój koncert w Barcelonie. Anglik w trakcie wydarzenia poświęcił chwilę nieżyjącemu piłkarzowi.
- To dla Diogo Joty - powiedział Williams, a chwilę później z głośników wybrzmiał utwór "Angels" (z ang. Anioły). Co ciekawe, piosenka ta powstała niedługo po tym, jak jego życiowa partnerka poroniła.