Robert Lewandowski, kapitan piłkarskiej reprezentacji Polski, spotkał się z młodym Frankiem Trzęsowskim, z którym od lat łączy go przyjaźń. To wyjątkowe wydarzenie zostało udokumentowane na ich profilach w mediach społecznościowych (patrz skany poniżej).
Lewandowski otrzymał specjalną koszulkę "Banda Frunka". To nazwa ekipy, która towarzyszy Frankowi w jego pasji - startach w różnych biegach ulicznych. Na profilu Franka, który był na czwartkowym (9 października) meczu Polski z Nową Zelandią (1:0) w Chorzowie, pojawił się wpis "Witaj w Bandzie rl9!", co oznacza, że lider Biało-Czerwonych oficjalnie dołączył do drużyny.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica ma relikwie Jana Pawła II. "Wdzięczność i podziw dla papieża nie zniknął"
Wpis Franka zawierał również trzy humorystyczne, ale wymagające "zadania", które "Lewy" musi wykonać jako nowy członek: "Przebiec pierwszy bieg, pchając wózek Franka z zaciągniętym ręcznym", "Nie wpadać w panikę, kiedy respirator wypadnie z wózka", "Umieć chociaż trochę w obsługę Franka".
Napastnik FC Barcelony na swoim profilu skomentował spotkanie słowami: "Odwiedził mnie mój kumpel Franek - głowa pełna pomysłów, świetne poczucie humoru i energia nie do zatrzymania!".
Ich wieloletnia znajomość to przykład więzi, wykraczającej poza schemat idola i fana. Wszystko zaczęło się w październiku 2017 roku. Wówczas to Lewandowski spełnił największe marzenie Franka, który cierpi na przeponowo-rdzeniowy zanik mięśni (SMARD1), i wyprowadził chłopca na murawę PGE Narodowego przed meczem z Czarnogórą.
Inicjatorką tego pierwszego spotkania była mama Franka, Anna Trzęsowska, która napisała list do reprezentanta Polski. Celowo nie wspomniała w nim o chorobie syna, który wymaga ciągłego używania respiratora i poruszania się na wózku, by uniknąć współczucia, a decyzja o spotkaniu wynikała z chęci spełnienia marzenia chłopca.
W kolejnych latach ich drogi krzyżowały się ponownie. Spotkali się m.in. w Warszawie przed meczem z Macedonią Północną w 2019 roku, a potem również w Barcelonie, gdzie Franek odwiedził swojego idola.
Brawo Robert w Bandzie Frunka!