Po sobotnim (6.12) meczu Real Betis - FC Barcelona (3:5 - WIĘCEJ TUTAJ) kataloński portal Sport.es donosi o incydencie, który miał miejsce na trybunach stadionu La Cartuja w Sewilli, a jego głównym bohaterem był ojciec Lamine'a Yamala.
Według relacji, mężczyzna miał prowokować kibiców Betisu, co doprowadziło do napiętej sytuacji i w konsekwencji interwencji ochrony obiektu.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
Dziennikarz Yago de Vega z programu "Carrusel Deportivo" wyjaśnił, że ojciec Yamala znajdował się w sektorze otoczonym przez fanów Betisu. Świadkowie zeznali, że w trakcie meczu miał wykonywać różne gesty w kierunku lokalnej publiczności, a w pewnych momentach miał ich nawet prowokować.
Ta postawa wzbudziła gniew części trybun, co skutkowało chwilami napięcia na widowni. Na jednym z nagrań, do których dotarła Cadena SER (patrz poniżej), widać, jak pracownik ochrony podchodzi do ojca gwiazdy Barcy, prosząc o spokój i próbując załagodzić sytuację, zanim ta eskalowałaby.
Na szczęście, z biegiem minut atmosfera się uspokoiła, a sytuacja ostatecznie została opanowana.
Yamal był jednym z bohaterów Barcelony w starciu z Realem Betis (obok strzelca trzech goli - Ferrana Torresa). 18-letni napastnik zdobył gola na 5:1 (w 59. minucie), pewnie wykonując rzut karny.