Szpilka kilka dni temu w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" przyznał, że po przegranej walce o mistrzostwo świata z Deontayem Wilderem trochę mu się przytyło. Kibice chcieli koniecznie wiedzieć ile, dlatego na Facebooku podał:
"Ważę obecnie 113 kilogramów".
Waga rośnie, ale polski bokser nie zamierza się tym przejmować. Ma urlop, co najmniej sześć tygodni przerwy po operacji ręki, którą przeszedł we wtorek. Dlatego je i pije wszystko, na co ma ochotę. W środę w szpitalu "Szpila" zajadał się kurczakami ze znanej sieci fast foodów. Dzień później poszedł na piwo z Andrzejem Wawrzykiem.
"Z Jędrusiem jak zawsze jest wesoło" - napisał najlepszy polski pięściarz wagi ciężkiej pod zdjęciem z kolegą po fachu.
To zdjęcie sprowokowało kibiców do kolejnych żartów na temat wagi Szpilki. Od komentarza nie potrafiła się powstrzymać nawet jego narzeczona.
"I znowu piwo. Niedługo kochanie twój brzuszek posłuży mi za bębenek" - stwierdziła Kamila Wybrańczyk z przymrużeniem oka.
Na tym się nie skończyło. Gdy jedna z fanek zasugerowała, żeby Szpilka przestał nosić czapkę, bo wygląda w niej "jak chłopek roztropek", narzeczona boksera przyznała jej rację.
"Ciągle mu to mówię. Czasem można ubrać, ale niedługo to on będzie w niej spał" - odpowiedziała.
Sam Szpilka podszedł do tego z humorem.
"Historii tego kaszkietu i tak nie zrozumiesz" - stwierdził, przytaczając w ten sposób cytat z kultowego polskiego filmu "Chłopaki nie płaczą".
Opracował PS
[b]Zobacz wideo: Skrót wygranego meczu polskich hokeistów z Estonią w eliminacjach do IO.
{"id":"","title":""}
[/b]