Narzeczona narzeka na Szpilkę. Chodzi o piwo i rosnący brzuch boksera
Artur Szpilka nie odmawia sobie niczego podczas pobytu w Polsce. A kilogramów przybywa, z czego śmieje się już nawet jego narzeczona, Kamila Wybrańczyk.
Szpilka kilka dni temu w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" przyznał, że po przegranej walce o mistrzostwo świata z Deontayem Wilderem trochę mu się przytyło. Kibice chcieli koniecznie wiedzieć ile, dlatego na Facebooku podał:
"Ważę obecnie 113 kilogramów".
Waga rośnie, ale polski bokser nie zamierza się tym przejmować. Ma urlop, co najmniej sześć tygodni przerwy po operacji ręki, którą przeszedł we wtorek. Dlatego je i pije wszystko, na co ma ochotę. W środę w szpitalu "Szpila" zajadał się kurczakami ze znanej sieci fast foodów. Dzień później poszedł na piwo z Andrzejem Wawrzykiem.
"Z Jędrusiem jak zawsze jest wesoło" - napisał najlepszy polski pięściarz wagi ciężkiej pod zdjęciem z kolegą po fachu.
"I znowu piwo. Niedługo kochanie twój brzuszek posłuży mi za bębenek" - stwierdziła Kamila Wybrańczyk z przymrużeniem oka.
Na tym się nie skończyło. Gdy jedna z fanek zasugerowała, żeby Szpilka przestał nosić czapkę, bo wygląda w niej "jak chłopek roztropek", narzeczona boksera przyznała jej rację.
"Ciągle mu to mówię. Czasem można ubrać, ale niedługo to on będzie w niej spał" - odpowiedziała.
Sam Szpilka podszedł do tego z humorem.
"Historii tego kaszkietu i tak nie zrozumiesz" - stwierdził, przytaczając w ten sposób cytat z kultowego polskiego filmu "Chłopaki nie płaczą".
Opracował PS
Zobacz wideo: Skrót wygranego meczu polskich hokeistów z Estonią w eliminacjach do IO.
