Wiaczesław Dacyk odsiaduje wyrok sześciu lat więzienia w syberyjskim zakładzie karnym w Krasnojarsku. O planach rosyjskiego sportowca poinformowała jego matka.
- On będzie znowu walczył. Od jakiegoś czasu trenuje w Krasnojarsku. Kto będzie jego przeciwnikiem? Nie chcę robić temu zawodnikowi przedwcześnie reklamy - powiedziała Swietłana Dacyk.
Dacyk z wielkim przytupem zaczął swoją przygodę w MMA. W 1999 rok znokautował Andreia Arlovskiego, który później był mistrzem świata federacji UFC. Wielkich sukcesów nie osiągnął z powodu problemów natury psychicznej.
Rosyjski wojownik w oktagonie potrafił krzyczeć, wyzywać swoich przeciwników i zadawać dziwaczne ciosy, które nie miały niczego wspólnego z technikami sportów walki. Poza oktagonem było jeszcze gorzej. Wielokrotnie był oskarżany o napady, pobicia czy groźby zabójstwa. Po zakończeniu kariery sportowej wstąpił do gangu i zaczął napadać na sklepy z telefonami komórkowymi.
W ręce policji Dacyk wpadł w 2007 roku. W sądzie zachowywał się jak szaleniec. Twierdził, że jest synem Swaroga, pradawnego słowiańskiego boga. Krzyczał, że Jezus Chrystus był agentem Mossadu i żyje do dzisiaj. Krytykował wszystko, co nierosyjskie i obiecywał zamordować wszystkich obcokrajowców, jakich tylko spotka.
Lekarze stwierdzili, że choruje na schizofrenię, dlatego został zamknięty w zakładzie dla psychicznie chorych. Uciekł z niego w 2010 roku i przeniósł się do Norwegii. Po kolejnych rozbojach w końcu trafił w ręce policji i został zamknięty ponownie. Za kratkami Dacyk co najmniej dwa razy próbował popełnić samobójstwo. Istnieje podejrzenie, że w przeszłości pracował dla Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji, która była następczynią KGB.
Zobacz więcej: Czy wojownik MMA był tajnym mordercą rosyjskich służb?
Opracował PS
Zobacz wideo: Juskowiak o powołaniach Nawałki na mecze z Serbią i Finlandią.
{"id":"","title":""}