Handlował narkotykami, bił ludzi, ciągle trafiał do aresztu. Dziś marzy o karierze w UFC

YouTube
YouTube

Charles Bennett na razie nie spełnił swojego marzenia o walkach w UFC, ale i tak zna go wielu fanów MMA. 36-latek ma na koncie mnóstwo aresztowań, był dilerem narkotykowym, do dzisiaj wzbudza ogromne kontrowersje.

W tym artykule dowiesz się o:

"Krazy Horse" nie jest wybitnym fighterem. Do tej pory w zawodowym MMA wygrał 28 pojedynków, ale przegrał... o dwa więcej. Nigdy też nie było mu dane walczyć w wielkich organizacjach - takich jak UFC czy Bellator. Może jednak pochwalić się przygodą w japońskiej federacji PRIDE czy w King of the Cage.

Popularność Charlesa Bennetta nie wzięła się jednak ze zwycięstw w klatce, lecz z jego życiowych "przygód" i konfliktów z prawem.

Amerykanin był drugim dzieckiem swojej matki, ale rodzina bardzo szybko się powiększała. Na świat zaczęły przychodzić kolejne dzieci. Każda pociecha była efektem nowego i przelotnego romansu kobiety.

- Byłem drugim dzieckiem z jedenastu. Moja matka miała jedenaścioro dzieci, a każde... miało innego ojca - zdradza fighter.

Matka Bennetta nie potrafiła poradzić sobie w życiu. Nie tylko zmieniała partnerów, ale także była uzależniona od narkotyków. Pewnego dnia z tego powodu trafiła do więzienia. Charles nie miał wyjścia. Musiał szukać schronienia u biologicznego ojca. Problem w tym, że był już wtedy niesfornym dzieciakiem. Po przeprowadzce sprawiał wiele problemów wychowawczych i często wszczynał bójki.

Ojciec szybko stracił cierpliwość do chłopca. Wyrzucił go na bruk. To sprawiło, że Bennett porzucił szkołę, w której trenował futbol amerykański. Nauka i sport zeszły na dalszy plan. Nastolatek musiał znaleźć sposób na przeżycie.

Większego wyboru nie miał. Pochodził z biednej dzielnicy, w której rządziły gangi.

- W moim środowisku rządziły narkotyki. Zacząłem je sprzedawać, bo myślałem, że nie da się inaczej. W ten sposób zostałem czarną owcą w mojej rodzinie - przyznaje.

Areszt za aresztem

"Krazy Horse" bardzo szybko odnalazł się w narkotykowych realiach. Handlowanie używkami szło mu na tyle dobrze, że mógł pozwolić sobie na dostatnie życie. To jedna strona medalu. Drugą były seryjne aresztowania. Pierwszy raz trafił za kraty w wieku 17 lat. Potem było kilka kolejnych krótkich odsiadek. W trakcie jednej z nich Charles trafił na ogłoszenie, które wzbudziło jego ciekawość.

- Przeczytałem ogłoszenie klubu, który zapraszał na treningi MMA. Postanowiłem, że po wyjściu na wolność zapiszę się na zajęcia. Trenerzy nie mogli uwierzyć, że jestem tak silny i szybki - wspomina.

Musiało jednak minąć trochę czasu, zanim Bennett dojrzał do pewnych zmian w swoim życiu. Początkowo trenował MMA, a jednocześnie nadal biegał po mieście, handlując narkotykami. Debiutował w 1999 roku (został poddany przez Johna Swifta), potem toczył kolejne pojedynki. Częściej wygrywał, niż przegrywał, ale poza oktagonem już tyle szczęścia nie miał.[nextpage]Amerykańskie media podają, że w latach 1999-2009 wojownik był aresztowany aż czternaście razy! Nie w każdym przypadku chodziło o narkotyki. Na przykład w 2008 roku zatrzymano go za zakłócanie spokoju i wszczęcie awantury. Pozostałe wykroczenia powiązane były z pracą dilera.

Dla dzieci rzucił narkotyki

Sześć lat temu Bennett znowu wpakował się w tarapaty. Szokujące wydarzenia miały miejsce w trakcie treningu. "Krazy Horse" pokłócił się ze swoim sparingpartnerem. Zrobiło się gorąco, doszło do przepychanek i padły mocne słowa. Fighter nagle wyszedł z budynku, ale wrócił do niego kwadrans później. W rękach miał ciężki kawałek stali.

YouTube
YouTube

Charles zaatakował swojego oponenta od tyłu. Mogło to się zakończyć tragicznie, ale w porę zareagowali świadkowie, którzy siłą powstrzymali wojownika od kolejnych uderzeń. Bennett ponownie trafił do więzienia. Wtedy jednak nastąpił przełom. Podjął decyzję o zerwaniu z dilowaniem.

- Przestałem handlować, kiedy pojawiły się dzieci. Chciałem widzieć, jak dorastają i dlatego poświęciłem się walkom w pełnym wymiarze czasu. Wcześniej nie brałem MMA na poważnie. To był sposób, aby unikać kłopotów i jednocześnie pomysł na zarabianie pieniędzy bez martwienia się o policję. Skończyło się tak, że zarabiam lepiej niż na handlu narkotykami - chwali się Amerykanin.

- Czy było trudno wydostać się z tego bagna? Wcale. Kiedy matka mojego pierwszego dziecka zaszła w ciążę, od razu rzuciłem dilerkę - dodaje.

Złote zęby i wyzwiska

W tym roku Bennett stoczył już trzy walki. Ostatnio jednak nie wiedzie mu się najlepiej. Na galach King of the Cage przegrał przez dwie walki decyzją sędziów - najpierw z Jimmym Zidkiem, a potem Mattem DiMarcantonio.

Zawsze jednak zwraca na siebie dużą uwagę. Ze środowiskiem kryminalnym może zerwał, ale charakter wciąż ma ten sam. "Krazy Horse" znany jest z tego, że nie ma szacunku do swoich rywali. 36-latek uwielbia "trash talk", czyli prowokacje i obrażanie rywali przed każdym pojedynkiem.

- Nigdzie nie znajdziecie drugiego tak złego faceta jak ja - mówi sam o sobie.

36-letni Charles na razie nie myśli o końcu kariery. MMA to dla niego jedyny sposób na życie. Jego największym marzeniem jest angaż w UFC, ale na to wydaje się już za późno. Kiedyś próbował przebić się do tej federacji. W 2010 roku zgłosił się na casting do telewizyjnego show "The Ultimate Fighter", którego właścicielem jest UFC. Bennett jednak nie zakwalifikował się do programu.

- Podobno nie miałem szans, bo byłem karany - tłumaczy.

O burzliwej przeszłości wojownikowi przypominają także... zęby. "Krazy Horse" stracił ich - w bijatykach - sporo. Ubytki uzupełnił złotymi protezami.

To właśnie cały Charles Bennett. Szalony, nieprzewidywalny i z wielkim bagażem złych doświadczeń.

Zobacz wideo: Co mówi Jan Błachowicz przed walką na UFC w Zagrzebiu?

Komentarze (0)