4 maja okazał się fatalnym dniem dla środowiska MMA. Wszystkimi wstrząsnęła tragiczna śmierć Jordana Parsonsa, który zmarł w wyniku obrażeń po potrąceniu przez samochód. Okazuje się, że tego dnia odszedł jeszcze jeden zawodnik, który także walczył dla Bellatora.
Lekarze nie byli w stanie go uratować. Nie żyje ciężko ranny zawodnik MMA >>
W jednym z mieszkań w Las Vegas policja odnalazła ciało 32-letniego mężczyzny. Okazuje się, że to był Blas Avena, zawodnik, który stoczył szesnaście zawodowych walk w MMA.
- Po przyjechaniu na miejsce policji i pogotowia mężczyzna już był martwy. W obecnej chwili prowadzili śledztwo w sprawie samobójstwa - tłumaczy rzecznik policji w Las Vegas.
Veteran Fighter #BlasAvena Found Dead, Police Suspect Suicide https://t.co/drvYNefZbH pic.twitter.com/jJHdrN3Uwo
— MMAWeekly.com (@MMAWeeklycom) 6 maja 2016
Przyczynę śmierci wyjaśni sekcja zwłok. Na razie nikt nie zdradza, co mogło skłonić Avenę do targnięcia się na swoje życie.
Amerykanin w MMA wielkiej kariery nie zrobił. Zaczął od trzech zwycięstw, ale potem zaczęły przytrafiać się porażki. Ostatnią walkę stoczył w czerwcu 2013 roku. Przegrał wtedy przez nokaut w pierwszej rundzie z Jonem "War Machine" Koppenhaverem. Od tamtej pory Avena nie pojawiał się w oktagonie. Jego rekord to osiem zwycięstw, siedem porażek i jedna nierozstrzygnięta walka.
ZOBACZ WIDEO piorunujący nokaut w MMA