Najbardziej szalona historia Euro? Powołanie dostał w pizzerii, trzy dni później został mistrzem
Rzeczywiście, pomocnik był dla Vogtsa jedynie kołem ratunkowym na wypadek kolejnych problemów kadrowych. Luki w składzie uzupełnił innymi zawodnikami. Todt trafił na ławkę rezerwowych i obserwował poczynania kolegów, którzy po regulaminowym czasie gry remisowali z Czechami 1:1. Już jednak w piątej minucie dogrywki drugiego gola strzelił Oliver Bierhoff i Niemcy zostali mistrzami Europy.
- Wiedziałem, że mam małe szanse na występ w finale. Niezależnie od tego, normalnie w tym czasie siedziałbym w domu przed telewizorem, a tak z bliska czułem oszałamiającą atmosferę na stadionie Wembley - mówi Jens.
Niezręczna sytuacja na ceremonii wręczenia medali
Kilka chwil po zwycięstwie pojawił się pewien problem. Niemcy nie wiedzieli, czy organizatorzy zamierzają wręczyć Todtowi złoty medal. Sytuacja zrobiła się bardzo niezręczna.
- Nie mogłem uczestniczyć w ceremonii wręczenia medali i trofeum przez królową Anglii. Obawialiśmy się, że dojdzie do niezręcznej sytuacji, gdy nie będzie dla mnie medalu. Na szczęście potem mi go wręczono. Jeszcze na murawie - wspomina.
Co ciekawe, dzisiaj Todt nie ma swojej najcenniejszej nagrody. Jakiś czas temu ktoś włamał się do jego domu, a jednym ze skradzionych przedmiotów był właśnie złoty medal. Pozostały mu jednak piękne wspomnienia, choć wie, że w żaden sposób nie przyczynił się do sukcesu.
- Nie czuję się prawdziwym mistrzem Europy. Jestem nim tylko połowicznie - kończy Todt.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak gwiazdor NBA nabierał kibiców