Za oszustwo podczas IO został zesłany na Syberię. Wstrząsająca historia sportowca

 Redakcja
Redakcja
Już na sali do Oniszczenki podeszło dwóch ludzi w garniturach i eskortowało go do hotelu. Nikt nie wiedział, kim są. - Podejrzewaliśmy, że to agenci KGB - mówił Jan Bartu, reprezentant Czechosłowacji w pięcioboju. Oszust miał zostać wykluczony z igrzysk, lecz spodziewano się nacisków, aby jednak został na turnieju.

Skończył jako taksówkarz

Tak się nie stało. Decyzja komitetu olimpijskiego nie została zmieniona. Oniszczenko musiał lecieć do domu. Dla jego kolegów z kadry oznaczało to wycofanie z rywalizacji drużynowej. Sowieci nie mogli bowiem wymienić swojego zawodnika na nikogo innego. A byli murowanymi faworytami do złota.

Oniszczence mieli grozić inni olimpijczycy z ZSRR. Siatkarze podobno mówili, że wyrzuciliby go z wioski z całym jego sprzętem.

Media w krajach komunistycznych nie wiedziały, jak przedstawiać całą sprawę. Nie można było pisać, że reprezentant ZSRR oszukiwał, więc starano się go wybielić. Czekano na reakcję z Moskwy.

Radziecka agencja prasowa TASS wydała komunikat, w którym dość niejasno podano, że sportowiec naruszył regulamin Międzynarodowej Federacji Pięcioboju Nowoczesnego, za co został zdyskwalifikowany. Efektem było nie tylko wyrzucenie z igrzysk, ale także dożywotnie usunięcie z reprezentacji ZSRR.

Taka informacja nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie zezwolenie Leonida Breżniewa, przywódcy i sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, który interesował się startami radzieckich sportowców. Zaraz po przylocie do ojczyzny wezwał Oniszczenkę do siebie.
Oniszczenko opuszcza olimpijską arenę po dyskwalifikacji (fot. AFP). Oniszczenko opuszcza olimpijską arenę po dyskwalifikacji (fot. AFP).
Wiadomo, że sportowiec został wyrzucony z armii i zdegradowany. Stracił także tytuł "Zasłużonego mistrza sportu", a także został ukarany grzywną w wysokości 5 tysięcy rubli. Nie znamy dokładnie jego późniejszych losów. Czasowo został karnie zesłany na Syberię (nie wiadomo, na jak długo). Po powrocie z wygnania pracował w Kijowie jako taksówkarz.

Afera z Oniszczenką pomogła Polakowi. Pyciak-Peciak przyznał, że gdyby nie spostrzegawczość Foksa, złoto przypadłoby najprawdopodobniej reprezentantowi ZSRR. Prasa w Anglii miała pożywkę, nazywając Ukraińca "Borys-oszust". Po całej aferze zmieniono przepisy i od tamtej pory żadna część szpady nie mogła być ukryta czy zamaskowana.

Nigdy nie dowiedziano się dokładnie, kto wpadł na pomysł zainstalowania dodatkowej aparatury w szpadzie Oniszczenki. Nie wiadomo też, czy ktoś z jego kolegów czy trenerów wiedział o oszustwie. Nic jednak nie wskazuje na to, aby wcześniej reprezentant ZSRR używał zmodyfikowanego sprzętu, bo do występu na igrzyskach w Montrealu jego zwycięstwa nie budziły kontrowersji.

78-letni Oniszczenko do dziś mieszka w Kijowie.

Opracował KG

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mourinho zastraszał piłkarza? "Za takie coś grożą 3 lata"


Czy "magiczna szpada" Oniszczenki to najbardziej bezczelne oszustwo w historii igrzysk?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×