- Zawodnik UFC Nick Diaz brał udział w bójce - donoszą media za oceanem.
Do zdarzenia miało dojść w środę wieczorem w klubie nocnym Hyde w Las Vegas. 33-letni Amerykanin poszedł do łazienki około godziny 2:30. Tam przypadkowo zahaczył jednego z klientów, którego przeprosił.
Mężczyzna nie wiedział, z kim ma do czynienia i zamiast odejść, zawołał trzech kolegów, którzy rzucili się na gwiazdę MMA. - Ja tego na pewno nie zacząłem. Wydaje mi się, że oni nie wiedzieli, kim jestem - powiedział Diaz.
Sportowiec, próbując się bronić, mocno oberwał w głowę. Musiała interweniować ochrona. - Napastnicy byli bardzo agresywny. Rzucali krzesłami, bili się także z pracownikami klubu. Na szczęście udało się opanować sytuację i ich wyprowadzić - pisze TMZ.
Diaz nie zamierza składać oskarżenia przeciwko krewkim rywalom. - Dostali za swoje - stwierdził były mistrz organizacji Strikeforce w wadze półśredniej (77 kg).
Nick Diaz jest starszym bratem Nate'a Diaza, który ostatnio mierzył się dwukrotnie ze słynnym Conorem McGregorem. Dla UFC 33-latek bije się od 2011 roku. Jego rekord w karierze to 26 zwycięstw i 9 porażek.
Opracował PS
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak strzela Messi. Najlepsze gole zza pola karnego