Pierwsze zderzenie Raikkonena z Verstappenem miało miejsce już na premierowym zakręcie. W zawodnika Ferrari uderzył partner z zespołu Sebastian Vettel i wepchnął go na bolid Red Bull Racing.
Fin stracił kontrolę nad nerwami chwilę później, gdy Verstappen zajechał mu drogę przy prędkości 320 km/h.
- On próbuje mnie zepchnąć z toru. Dajcie spokój. To jest kur** żałosne. On kur** ciągle skręca, gdy jadę na maksymalnej prędkości - wybuchł Raikkonen w rozmowie przez radio ze swoim teamem.
Verstappen podczas konferencji został poproszony o komentarz do tego wydarzenia. Kierowca nie miał sobie nic do zarzucenia.
- Wcale nie chciałem go zepchnąć z toru. To kłamstwo. Po prostu broniłem swojej pozycji. Jeśli się mu to nie podoba, to jego problem - powiedział.
Zawodnik Red Bulla miała sporo pretensji do teamu Ferrari za pierwszy kontakt między bolidami.
- W trakcie zderzenia uszkodziłem przednie skrzydło i podłogę. Już wtedy wiedziałem, że stracę przez to sporo czasu w pit stopie i niczego wielkiego nie osiągnę - stwierdził.
GP Belgii padło łupem Nico Rosberga. Verstappen zajął jedenaste miejsce, Raikkonen był dziewiąty.
Zobacz więcej: Szalony wyścig w Belgii dla Nico Rosberga! Hamilton obronił prowadzenie w MŚ
Opracował PS
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: trafił jak Beckham. Piękny gol z połowy boiska