47-letni Stephen O'Hagan wyjechał z rodziną na wakacje do Hiszpanii. Brytyjczyk na Teneryfie odwiedził irlandzki pub, w którym spotkał Ricky'ego Hattona. To legendarny bokser, który w szczytowym momencie zdobywał mistrzowskie tytuły w kategoriach lekkopółśredniej i półśredniej.
W barze można było obejrzeć transmisję z meczu Manchester City z Sunderlandem. Zespół Pepa Guardioli wygrał 2:1, ale O'Hagan, który jest fanem United, pozwolił sobie na żart z lokalnego rywala, którego wielkim kibicem jest z kolei Hatton (jego ojciec Ray grał w City).
- Przekomarzałem się z Hattonem. Powiedziałem mu, że jak chce zobaczyć dobry futbol, to niech następnego dnia obejrzy mecz United. Śmiałem się, ale Hatton się skrzywił, a jeden z jego kolegów mnie popchnął - opowiada 47-latek.
O'Hagan nie zdawał sobie sprawy, jakich kłopotów sobie narobił. Niedługo później wyszedł z lokalu, a wtedy podeszło do niego trzech mężczyzn. Hatton i jego kompani zaczęli bić Brytyjczyka. Napastnicy byli brutalni, bo kopali nawet po twarzy, a poszkodowany twierdzi, że słynny pięściarz stanął mu na głowie.
Boxing champ Ricky Hatton investigated by cops after Brit has jaw, nose and wrist broken in Tenerife ... https://t.co/NPlt4PZ1MQ #boxing
— The Sun - Boxing (@SunBoxing) 10 września 2016
Pobity mężczyzna trafił do szpitala, gdzie przebywał cztery dni. Stephen O'Hagan wrócił z Teneryfy ze złamaną szczęką, nosem oraz nadgarstkiem. Z kolei Hatton, który w ringu dorobił się przydomku "Hitman" (zabójca), nawet nie został zatrzymany przez hiszpańską policje.
Akta tej sprawy zostały przesłane do brytyjskiego sądu. Hatton jednak do niczego się nie przyznaje, a jego przedstawiciele nie chcą komentować wydarzeń z Hiszpanii.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Messi wyhodował "psa-bestię"