Trener Tadeusz Pawłowski rzadko mówi publicznie o przeszłości. Teraz nie tylko opowiedział o wszystkim, ale także zaprosił do swojego domu dziennikarzy "Super Expressu".
Były trener Śląska Wrocław i Wisły Kraków ma za sobą bogatą karierę piłkarską. Jego żoną jest Anna Nowakowska, która była mistrzynią i rekordzistką Polski w rzucie dyskiem. Wydawało się, że ich dzieci pójdą w ślady rodziców i także dobrze odnajdą się w sporcie.
Syn Piotr nawet grał w piłkę nożną, w austriackim Tirolu Innsbruck. Zapowiadał się na dobrego zawodnika i był powoływany do młodzieżowych reprezentacji Austrii. Nagle wszystko się rozsypało. Utalentowany napastnik miał poważne problemy zdrowotne, a zaczęło się od zapalenia jelita grubego.
- Objawiało się długotrwałą biegunką, podczas której organizm był wypłukiwany z elektrolitów. Piotrek próbował jeszcze grać w piłkę, ale choroba uszkodziła zastawki serca. Dwa dni przed operacją zemdlał w toalecie. Nikt nie wie, jak długo dokładnie tam leżał, zanim go znaleziono. Okazało się, że ma tętniaka mózgu. Przeszedł kilkanaście operacji, przez 10 miesięcy był w śpiączce farmakologicznej - opowiada żona Anna.
Piotr Pawłowski ma dzisiaj 38 lat. Rozumie, co się do niego mówi, ale i tak wymaga całodobowej opieki. Pawłowscy specjalnie dla niego wybrali dom, który jest dostosowany dla osób niepełnosprawnych.
To jednak nie wszystko. Pięć lat temu rodzina Pawłowskich przeżyła wielki dramat. Legenda Śląska Wrocław straciła drugiego syna - Pawła. 63-latek do dzisiaj mówi o tym z trudem.
- Miał nowotwór oka. Nastąpiły przerzuty. Kiedy zrobiono mu biopsję, wątroba niczym piasek przelała się przez ręce lekarza. Odszedł, mając tylko 37 lat.
Pawłowski obecnie jest bez pracy. Ostatnio prowadził Wisłę Kraków, ale z powodu niezadowalających wyników został zwolniony.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Juventus ściągnął do siebie 10-latka. „Nowy Messi”