Jason Ellis w przeszłości był profesjonalnym skaterem. Dzisiaj Amerykanie znają go z audycji radiowych i telewizyjnych, które cieszą się wielką popularnością. 45-letni celebryta co roku organizuje też imprezę Ellismania, która nazywana jest "najdzikszą nocą sportów walki".
Tym razem wydarzeniem wieczoru była walka z udziałem gospodarza. Ellis w przeszłości stoczył jedną walkę w MMA i wtedy pokonał Tony'ego Gianopulosa. Teraz przerzucił się na boks, gdzie czekało go o wiele trudniejsze wyzwanie.
Rywalem Australijczyka był bowiem Shane Carwin, jedna z legend MMA. To były mistrz federacji UFC w kategorii ciężkiej. Dlatego dla wyrównania szans 41-letni Amerykanin miał zawiązaną jedną rękę.
Ellisowi niewiele to pomogło. Nie potrafił zadać ciosu słynnemu fighterowi, a sam oberwał dwa razy. Po pierwszym ciosie jeszcze zdołał pozbierać się z ringu, ale drugie uderzenie już na tyle go zamroczyło, że sędzia musiał przerwać walkę.
Pojedynek na Ellismanii nie był do końca "na poważnie", ale i tak pokazuje, że amatorzy nie mają szans w starciu z zawodowcami. Były skater miał też trochę pecha, bo trafił na człowieka, który jest uważany za jednego z najmocniej bijących zawodników w historii UFC.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: była łysina, jest czupryna. Slaven Bilić przeszczepił włosy?