Wayne Rooney w ostatnich dniach niechętnie rozmawia z dziennikarzami. Piłkarz Manchesteru United jest wściekły za "rozdmuchanie" afery alkoholowej, która wybuchła podczas zgrupowania reprezentacji Anglii.
- To wygląda tak, jakby media starały się napisać mój nekrolog, a ja na to nie pozwolę. Jestem dumny z mojej gry dla kraju i jestem dumny z moich osiągnięć. Jeszcze nie skończyłem. Myślę, że to hańba. Pokazuje brak szacunku do mnie - komentował "Wazza" w weekend po remisie z Arsenalem (1:1).
Historia powtórzyła się w czwartkowy wieczór po meczu w Lidze Europy z Feyenoordem Rotterdam (4:0), w którym Roooney strzelił gola i pobił klubowy rekord bramek w europejskich pucharach (aktualnie ma ich 39). Reporter BT Sport zapytał, czy jego trafienie na Old Trafford smakowało lepiej w związku z wydarzeniami sprzed kilkunastu dni.
- To wszystko kreacje ludzi takich jak ty, którzy zadają pytania i robią aferę z niczego. Ja nie postawiłem nawet stopy na tym weselu. To wstyd, że muszę rozmawiać o takich rzeczach w tak wyjątkowy wieczór - oburzył się Anglik.
Riposta Rooneya była dość zaskakująca. O ile można zrozumieć jego wybuch złości, to już zaprzeczenia, jakoby bawił się na weselu, które odbywało się w tym samym hotelu, gdzie stacjonowała kadra, już nie.
"The Sun" opublikował przecież zdjęcia, na których wyraźnie widać było pijanego piłkarza MU, a także zeznania świadków. Sam "Wazza" po wybuchu afery przepraszał kolegów, trenerów oraz kibiców za swoje zachowanie.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: bobsleistki z Nigerii chcą na IO. Tak kuszą sponsorów