Marit Bjoergen w biegach narciarskich zarobiła miliony. Większość tych pieniędzy ulokowała w specjalnym funduszu norweskiej federacji narciarskiej, dzięki czemu nie musi płacić podatku dochodowego tak długo, jak będzie zawodowo uprawiać sport.
Norweskie media wzięły pod lupę najnowszy biznes Bjoergen. Mowa o założonej w marcu 2015 roku firmie Tiram Holding (od imienia Marit, pisanego od końca), która zajmuje się prowadzenie wykładów i konsultacji w zakresie treningów i motywacji (ale także m.in. inwestowaniem w nieruchomości).
Pomysł na biznes najwyraźniej się sprawdził. W 2015 roku firma Bjoergen przyniosła 3,2 mln koron (ok. 1,6 mln zł) dochodu.
Dziennikarze portalu hegnar.no próbowali dociec, czy Marit - będąca przez większą część ubiegłego roku w ciąży - zarobiła tyle pieniędzy tylko z wykładów i konsultacji, czy też miała inne źródła dochodu. Od menedżera Bojergen niczego się jednak nie dowiedzieli.
- Nie jestem uprawiony do tego, aby rozmawiać o fortunie i firmie Marit - powiedział Guri Hetland.
Wiadomo tylko tyle, że mistrzyni olimpijska część pieniędzy zarobionych w ubiegłym roku przez Tiram Holding zainwestowała w fundusz obligacji, a resztę trzyma na lokacie.
Przy okazji norwescy dziennikarze informują o nieruchomościach, które posiada rywalka Justyny Kowalczyk. Poza własnym domem w Oslo ma jeszcze dwa inne - w Trondheim i Melhus, a także kawalerkę w Oppdal. Łącznie wydała na nie około 15 milionów koron (7,5 mln zł). Dysponuje także udziałami (1,1%) w firmie marketingowej Maincard.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: po 107 dniach wróciła! Włodarczyk znów rzuca młotem. W Katarze
Naiwnością jest inne myślenie. Wielką naiwnością.