Na początku grudnia Rafał Jackiewicz przypomniał o sobie kibicom. 39-letni pięściarz udał się do Namibii na walkę (3 grudnia) o mistrzowski pas WBF. Jego rywalem był Bethuel Ushona. Wydawało się, że nasz rodak ma duże szanse na mistrzostwo świata.
To jednak Namibijczyk wygrał jednogłośną decyzją sędziów i to pomimo faktu, że już w pierwszej rundzie znalazł się na deskach. Jackiewicz przyznał, że zlekceważył przeciwnika.
- Nie potrafię sobie wytłumaczyć, jak to się stało, że nie wygrałem. Za bardzo robiłem sobie jaja. Do ringu wyszedłem przy utworze "Makumba", krzyczałem coś do kibiców, łapałem rywala za szyję... - opowiadał Polak w "Super Expressie".
Jackiewicz jednak nie przejął się porażką. W Afryce przyzwoicie zarobił, a nawet ma szansę na kolejne walki na "Czarnym Lądzie".
- Kasa nie była duża, ale na Jaguara X-Type 3 starczyło. Przegrałem, ale na tyle spodobałem się władzom WBF, że zaprosili mnie na turniej, który również odbędzie się w Afryce - chwali się Polak.
W Polsce samochód, który kupił Jackiewicz, kosztuje od kilkunastu do nawet ponad trzydziestu tysięcy złotych. To 58. samochód, jaki kupił w swoim życiu Jackiewicz.
ZOBACZ WIDEO "To jeden z najpiękniejszych goli roku". Tak komentują bramkę niepełnosprawnego piłkarza