Ojciec i matka trafili do więzienia, on wpadł w nałogi. Mroczna przeszłość sportowego geniusza
Ronnie w porę się opamiętał i uznał, że sport jest jego jedyną szansą. - Nie miałem wykształcenia i innych umiejętności. Snooker był moją jedyną perspektywą pracy - przyznał. - Było wiele rzeczy, z którymi trzeba było sobie radzić, ale w tamtym czasie tak naprawdę nie myślałem o tym. Włączyłem "tryb przetrwania" - wspomina.
Pierwszy wielki sukces odniósł w listopadzie 1993 r. Mając 17 lat i 358 dni pokonał Stephena Hendry'ego w finale mistrzostw Wielkiej Brytanii. Został najmłodszym zwycięzcą rankingowej imprezy w snookerze. Wdarł się do ścisłej czołówki światowej, ale na pierwszy tytuł mistrza globu musiał poczekać do 2001 r. Później triumfował także w 2004, 2008, 2012 i 2013 r. Sześciokrotnie wygrał Masters, a na koncie ma 28 tytułów w turniejach rankingowych.
Ojciec Ronniego odsiadywał karę 18 lat więzienia. Snookerzysta zawsze próbował go sobie przedstawiać w dobrym świetle. Żałował, że wdał się w złe towarzystwo. - Był bardzo szczodrym człowiekiem, a niektórzy ludzie brali tę jego życzliwość za słabość i z tego korzystali. Tak doszło do jego upadku - mówi pięciokrotny mistrz świata.
Chciał to rzucić w diabły
W pewnym momencie O'Sullivan miał już dosyć sportu, chciał zrezygnować ze snookera. Nie radził sobie ze stresem, ponownie pokonywały go nałogi. Jednak w najtrudniejszych momentach przypominał sobie, co powtarzał jego tata. - Ojciec zwykł mawiać, że gdy widzi mnie w telewizji podczas meczu, to jest to dla niego jak odwiedziny w więzieniu. Pomyślałem: cholera jasna, to musi być najważniejsza rzecz, dzięki której trwa. Wiedziałem więc, że nie mogę się poddać i zrezygnować, choć nienawidziłem snookera. Nie mogłem pozbawić ojca możliwości oglądania mnie podczas gry - podkreśla.Wywalczył 28 tytułów w turniejach rankingowych (więcej na koncie ma tylko wspomniany Hendry). Był tak dobry i pewny siebie, że kiedyś zdarzyło mu się pokonać rywala, grając... lewą ręką. Nazywany jest geniuszem tego sportu. Niestety miewa problemy z panowaniem nad emocjami: a to zaatakował sędziego, a to obraził dziennikarkę, a to w kwietniu tego roku - podczas mistrzostw świata - nie przyszedł na obowiązkową konferencję prasową, bo zdemolował pokój w hotelu.
O'Sullivan cierpi na zaburzenia afektywne dwubiegunowe - chorobę charakteryzującą się zmiennością nastrojów. Po wspomnianym załamaniu na MŚ w Sheffield udał się do szpitala. - Zostałem tam pięć dni, aż mój stan się poprawił - tłumaczy. Twierdzi, że przed laty wychodziłby z tego znacznie dłużej. Wrócił na mistrzostwa, ale przegrał mecz drugiej rundy i odpadł.
41-letni mistrz snookera odnajduje radość, uprawiając inne dyscypliny. Uwielbia wyścigi samochodowe, brał udział w zawodach gwiazd. Osiąga - jak na amatora - bardzo dobre wyniki w bieganiu. Jego życiówka na 10 kilometrów to 34:54. Lubi także futbol, kibicuje Arsenalowi Londyn.
Syn snookerzystą? Nie ma mowy
Ma troje dzieci - 20-letnią Taylor-Ann, a także 10-letnią Lily i 9-letniego Ronniego juniora. Dwoje ostatnich urodziła mu poprzednia partnerka Jo Langley (poznał ją na spotkaniach anonimowych narkomanów). Obecnie O'Sullivan jest zaręczony z aktorką Lailą Rouass.
Choć dzięki snookerowi prowadzi dostatnie życie, nie chce popełnić błędu swojego ojca. Niczego synowi nie narzuci, a w snookera wręcz zabrania mu grać. - Powiedziałem mu, żeby nie brał do ręki kija. "To nie jest dobre dla ciebie. Zagraj w coś innego - może w tenisa". Nie wiedział, dlaczego tak mówię - relacjonuje O'Sullivan.
Snookerzysta nadal utrzymuje kontakty z ojcem, który w 2010 r. został wypuszczony na wolność i powrócił do Chigwell. Jednego tylko trochę się obawia -reakcji taty na powieść "Framed". - Jeszcze tego nie czytał. Trochę się boję, bo ludzie z jego świata nie piszą książek. Nigdy też nie opowiedział swojej historii. Ale nie widzę powodów, dla których miałbym tej powieści nie napisać - kończy Ronnie O'Sullivan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: były gwiazdor Realu przypomniał się kibicom. Co za bramka!