Terror na murawie: oto najbrutalniejszy zespół świata! Rywale boją się z nim grać

WP SportoweFakty / Twitter
WP SportoweFakty / Twitter

Piłkarze Canelas 2010 pewnie zmierzają do awansu do trzeciej ligi portugalskiej. W 17 meczach odnieśli aż 16 zwycięstw. Trzeba jedna dodać, że większość z nich odnieśli bez wychodzenia na boisko.

W tym artykule dowiesz się o:

Ekipa Canelas 2010 sieje postrach wśród zespołów czwartej ligi portugalskiej. Jej zawodnicy grają bardzo brutalnie, a kibice grożą i obrażają przeciwników. Grupą sympatyków kierują ultrasi FC Porto, którzy przychodzą, aby wspierać kolegę ze swojej grupy, Fernando Madureirę. To on właśnie pełni funkcję kapitana Canelas 2010.

- Dlaczego sędziowie nie reagują? Bo się boją - twierdzi Manuel Gomes, prezydent klubu Grijo, który występuje w tych samych rozgrywkach.

Piłkarze Canelas 2010 dwanaście ostatnich meczów wygrali bez wychodzenia na boisko. Rywale woleli zrezygnować, oddać mecz walkowerem i zapłacić 750 euro kary niż ryzykować zdrowie.

- W meczach Canelas 2010 na boisku i trybunach panuje klimat terroru. Ich zwycięstwa opierają się na agresji i zastraszaniu. Zawodnicy innych klubów mają rodziny, nie chcą się narażać - tłumaczy anonimowo jeden z przedstawicieli ligi.

Zobacz piłkarzy Canelas 2010 w akcji.

Tutaj kolejny incydent.

Co o tym wszystkim sądzą sami zainteresowani? Wspomniany już Fernando Madureira podkreśla, że on i jego koledzy nie mają sobie nic do zarzucenia.

- Nasi przeciwnicy narzekają na nasz agresywny styl gry. Ale z tego, co pamiętam, w futbolu zawsze się tak gra, to sport kontaktowy. Nie jesteśmy aż tak źli, jak o nas mówią. Nikt z nas nie chodzi za rywalem z kijem czy nożem. Apeluję więc do drużyn, żeby do nas przyjeżdżały i grały, bo to jest piłka, a my jesteśmy tacy jak inni: mamy dwie nogi i dwie ręce - mówi kapitan Canelas 2010.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: rugbista brutalnie zaatakował sędzię! Kobieta trafiła do szpitala

Źródło artykułu: