Do IO przygotowywał się w hotelowym basenie. Kibice pamiętają jego fatalny występ

Robert Czykiel
Robert Czykiel
- Pierwsze 50 metrów płynąłem naprawdę dobrze. Koncentrowałem całą energię na powtarzaniu sobie, aby się nie poddać i dopłynąć do końca. Wiedziałem, że patrzy na mnie cały świat, a do tego moja rodzina, kraj i przyjaciele. Mówiłem sobie, że muszę dalej płynąć, nawet gdybym został już sam w basenie. Nie interesował mnie czas - opowiadał.

W połowie dystansu zemścił się brak doświadczenia. Za bardzo chciał od razu dać z siebie wszystko, musiało mu "odciąć prąd". Na drugiej długości basenu zesztywniały mu nogi. Nie poddał się dzięki kibicom.

- Usłyszałem, że kibice zaczęli mnie dopingować, abym nadal płynął. To dało mi dużo sił. Kiedy dopłynąłem do końca, powiedziałem sobie "zrobiłem to".

Moussambani ukończył zawody z czasem 1:52,72. Był dwa razy wolniejszy od najlepszych rywali. Gwinejczyka okrzyknięto najsłabszym pływakiem w historii igrzysk olimpijskich, ale nikt na to nie zwracał uwagi.

Zawodnik był z siebie bardzo dumny. Najważniejsze dla niego było, że zapisał się w historii swojego kraju, bo był pierwszym reprezentantem Gwinei Równikowej na tym dystansie. W dodatku dopłynął do mety, co w jego sytuacji było wielkim sukcesem.

Nowy rekord

W sporcie często przegrani się nie liczą, ale w tym przypadku było zupełnie inaczej. Moussambani był atrakcją dnia. Jego walkę o dopłynięcie do mety relacjonowały media z całego świata. Wszyscy byli ciekawi, kim jest.

- Nagle widziałem swój występ we wszystkich stacjach na całym świecie. W wiosce olimpijskiej ludzie prosili mnie o autografy. Udzieliłem też wielu wywiadów. Moje życie całkowicie się zmieniło - komentuje Eric.

IO w Sydney były dla pływaka z Afryki pierwszymi i zarazem ostatnimi. To jednak nie znaczy, że dał sobie spokój z pływaniem. Wrócił do kraju i dalej trenował. Poprawił rekord życiowy, który wynosi 57 sekund, o prawie minutę szybciej niż w olimpijskim basenie.

Dzisiaj Eric Moussambani ma 38 lat i nadal jego pasją jest pływanie. To dzięki niemu w Gwinei Równikowej wybudowano dwa 50-metrowe baseny. Teraz szkoli w nich swoich następców.

- Staram się promować tę dyscyplinę. Chcę pomagać młodym ludziom, którzy pragną zostać pływakami. Zachęcam ich do uprawiania sportu - mówił Gwinejczyk.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: przeżył katastrofę samolotu. Teraz pochwalił się wyjątkową chwilą

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×