Piszczek miał opory przed pójściem do Wojewódzkiego. Dziś nie żałuje. Z jednego powodu

Reprezentant Polski zdradził, że po udziale w programie showmana TVN-u zaprzyjaźnił się z popularną parą muzyków. Zaprosił ich później na mecz z Realem.

Łukasz Piszczek nie lubi być na świeczniku. Obrońca reprezentacji Polski i zawodnik Borussii Dortmund uchodzi za człowieka skromnego, który raczej stroni od udzielania wywiadów i pokazywania się w telewizji.

W rozmowie z weszlo.com dwukrotny mistrz Niemiec (w latach 2011-12) zapewnił, że nie zamierza zmieniać swojego podejścia do tych spraw. - Dużo ludzi myśli, że jak się jest na takim poziomie, pewne rzeczy trzeba robić z musu. Mam do tego inne podejście. (…) Występy w studiach, jakichś śniadaniówkach. Nie za bardzo mnie to kręci, a miałem wiele propozycji - przyznał Piszczek.

We wrześniu 2013 roku "Piszczu" przyjął zaproszenie do program Kuby Wojewódzkiego, ale odcinek nie zrobił furory. Internauci komentowali nawet, że podczas rozmowy dziennikarza ze sportowcem panowała dość "sztywna" atmosfera. Showman próbował sprowokować piłkarza, namówić go na zwierzenia, ale ten nie dał się w to wciągnąć.

Teraz kadrowicz Adama Nawałki zdradził, że miał opory przed wizytą u Wojewódzkiego. Wahał się, czy przyjąć zaproszenie. Nie żałuje jednak swojej decyzji z jednego powodu.

- Długo się nad tym zastanawiałem, czy się tam wybrać. Na pewno nie żałuję, bo poznałem tam Sylwię Grzeszczak i od tego momentu mamy ze sobą fajny kontakt. Liber, jej mąż, jest mega w porządku, to wieki fan piłki. Byli u nas na meczu z Realem - przyznał piłkarz urodzony w Czechowicach-Dziedzicach.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: popis wojownika UFC. Zobacz, co zrobił z workiem treningowym

Źródło artykułu: