Nadal nie wiadomo, jaka będzie ostateczna kara dla Therese Johaug. Norweska Komisja Antydopingowa zawiesiła biegaczkę na trzynaście miesięcy. Sportsmenka zamierza jednak walczyć o złagodzenie wyroku, z kolei FIS (Międzynarodowa Federacja Narciarska) zapowiedział, że będzie domagał się zaostrzenia kary.
Johaug ma spory problem, bo w trakcie zawieszenia nie może trenować z reprezentacją Norwegii. Słynna biegaczka musi przygotowywać się do powrotu na własną rękę. W potrzebie nie zapomniała o niej jedna z największych przyjaciółek, a mianowicie Marit Bjoergen.
Osiemnastokrotna mistrzyni świata zapowiedziała w norweskich mediach, że zaprosi Therese na prywatne treningi. Bjoergen poświęci jej swój wolny czas, zanim rozpoczną się zgrupowania kadry przed kolejnym sezonem.
- Jestem teraz częściej w domu i będę widzieć się z nią częściej. Dobrze będzie potrenować i zaopiekować się Therese. Taka forma treningów będzie nas motywować i pomoże w utrzymaniu formy - komentuje Bjoergen.
Sprawę skomentował ekspert od biegów narciarskich Carl-Henning Gran. Zwrócił on uwagę na ciekawy aspekt. Johaug z powodu zawieszenia ostatnio trenowała więcej niż zwykle na dużych wysokościach.
- Marit jest ciekawa, jakie efekty przyniosły treningi Therese. Może robiła na treningach coś, co pomogło jej się wzmocnić. Na pewno razem mogą popracować nad wytrzymałością. W dodatku to będzie dobre dla psychiki Therese - mówi Gran.
Therese Johaug wpadła na dopingu po teście przeprowadzonym 19 września 2016 roku. W jej organizmie wykryto clostebol, a biegaczka tłumaczyła się, że pochodził on z pomadki do ust, po którą sięgnęła za radą byłego już lekarza norweskiej kadry.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kuriozum w MMA. Znokautowany fighter zaczął dusić sędziego!
Mówią, że nuda jest siostrą rozpaczy lub chorobą duszy ;)