Paweł Mikołajuw przygotowuje się do walki z Robertem Burneiką, która odbędzie się na majowej gali KSW 39: Colosseum na PGE Narodowym. "Popek" stara się łączyć reżim treningowy z codziennymi obowiązkami (m.in. koncerty), ale odbija się to na jego formie. W rozmowie z mma.pl zdradził, że bardzo źle znosi szalone tempo i brak czasu na odpoczynek.
- Trenuję, odbiłem od pijaństwa, od jakichkolwiek używek. Wczoraj miałem sparing, potem cztery godziny na planie zdjęciowym, a później 600 km i koncert. Spałem dwie godziny. (…) Regeneruję się, jak mogę. Jeżdżę na kroplówki, słabo jest. Mam problemy ze spaniem, chodzę niewyspany, zajechany. Siadł mi trochę wzrok i potrzebuję teraz okularów do czytania. Nie jest mi łatwo - wyjawił samozwańczy "Król Albanii".
Popek odniósł się też do słów Mariusza Pudzianowskiego, który po ich grudniowej walce ("Pudzian" znokautował go w 80 sekund) najpierw mówił, że poczuł cios sierpowy "Popka", ale potem wycofał się z tego.
- No jak miał nie poczuć, jak klęknął przed królem (Albanii - przyp. red.) po tym ciosie. Ugięło go, musiał poczuć. Nie klęknął na ring po pocałunku, tylko po strzale. Ale walkę wygrał. Mariusz to mega silny chłop i mam dla niego wielki szacunek. Po tej walce polubiłem go jeszcze bardziej - ocenił Mikołajuw.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: gwiazdor UFC rozkleił się po porażce. Zobacz wzruszający moment